sobota, 8 marca 2014

Part 18

Ten rozdział zawiera sceny erotyczne!!

 Jego ręce wędrowały po moich plecach i brzuchu, Niall delikatnie odpiął mój biustonosz i szybko go ze mnie zdjął, delikatnie zaczął pieścić moje piersi. Szybko zdjęłam mu spodnie z bokserkami. Już oboje leżeliśmy zupełnie nadzy, namiętnie wpiłam się w jego usta. Oboje byliśmy gorący, czułam jak jego męskość staje się twarda pod moim dotykiem. Niall ciągle błądził rękoma po moim ciele, nasze oddechy z każdą sekundą stawały się coraz szybsze. Ciała zgrywały się ze sobą, w pewnym momencie Niall chwycił mnie za nadgarstki, uniemożliwiając mi błądzenie po jego ciele. Ręce dał mi ponad głowę i mocno przytrzymał. Początkowo tylko się nade mną pochylał i patrzył w moje oczy, gdy i ja skoncentrowałam się na jego błękitnych oczach mocno wszedł we mnie, jęknęłam a on zaczął się szybko poruszać. Z każdą kolejną sekundą, z każdym następnym pchnięciem jęczałam głośniej a on oddychał coraz szybciej. Moje plecy wyginały się w łuk dopasowując się do jego penisa. Podniosłam tułów i pocałowałam go, odwzajemnił mój pocałunek nie przestając wchodzić i wychodzić ze mnie. W pewnym momencie przestał le tylko na moment, po czym znów gwałtownie we mnie wszedł tak że po kilku kolejnych głębokich pchnięciach doszłam a on kilka sekund po mnie. Nie zdziwiłam się że ten stosunek był cudowny, tym razem ja też tego pragnęłam to nie był Max który próbował się do mnie dobrać. Dotyk mojego blondynka był dla mnie kojący.
- Nat, kocham cię - szepnął mi do ucha opadając na mnie.
- Ja ciebie też blondasiu - zaśmiałam się...
- Farbowany blondyn - uściślił.
- Właściwie nic o tobie nie wiem - uświadomiłam sobie to po raz pierwszy.
- Co byś chciała wiedzieć - powiedział, kładąc się obok mnie.
- Wszystko, chce wiedzieć wszystko o osobie z którą jestem.
- To zajmie z jakieś sto lat a w międzyczasie sama poznasz wiele rzeczy, wiele się też jeszcze stanie.
- Mamy czas.
- Wieczność - zaśmiał się - a więc, pochodzę z Irlandii. Moi rodzice byli prostymi ludźmi, miałem brata Grega - uświadomiłam sobie że brat nie zginął w wypadku ale umarł - ten założył rodzinę, ale popadł w długi u złego człowieka, właściwie wampira. Stracił wszystko, żonę syna. Oni myśleli że umarł, a tak na prawdę stał się wampirem. Ja w tym czasie byłem już wampirem od czterech lat, po jego "śmierci" przez kilka lat zajmowałem się jego żoną i synem. Niestety potem musiałem wyjechać, zbliżały się moje dwudzieste dziewiąte urodziny a ja ciągle miałem dwadzieścia jeden. Nie uciekłem, dostałem awans że tak powiem. Przez sześć lat wysyłałem im pieniądze, po czym "zginąłem" w drodze z pracy. Na kilka lat wyjechałem do Ameryki a tam co roku zmieniałem adres, potem wróciłem do Europy. Pomieszkiwałem w Hiszpanii, Danii aż w końcu wróciłem do Irlandii. Dwadzieścia parę lat temu zamieszkałem w Anglii... Z chłopakami i dziewczynami znam się około 135 lat - zaśmiał się, poznaliśmy się nim staliśmy się wampirami. Trzymamy się razem od przemiany, znaczy z chłopakami bo Pezz jest o kilkanaście lat młodsza tak samo jak Eli. Dan natomiast jest z nami od siedemdziesięciu sześciu lat...
- Czyli wkradam się do rodziny.
- Nie, nie myśl tak. Ty jesteś już częścią tej rodziny.
- Dobrze. A co z twoim bratem...
- Zniknął, nie wiem czy żyje czy nie. Od prawie osiemdziesięciu lat nie daje znaku życia...
- Przykro mi - po moim policzku popłynęła pojedyncza łza, nie wiem czy ja bym wytrzymała taki brak wiedzy.
- Uśmiechnij się, nie chce byś była smutna - powiedział i otarł moją łzę....
- Przepraszam - posłałam mu uśmiech.
- Idź spać, jesteś tylko człowiekiem - powiedział i przykrył mnie kołdrą.
- No dzięki, tylko człowiekiem. - Eh, chodziło mi o to że nie jesteś wampirem i MUSISZ spać. Ale już niedługo.
- Trzy lata, wcale nie tak długo - westchnęłam...
- Proszę nie myśl o tym tak, za niedługo będą dwa... Potem jeden.
- I w końcu zero.
- A potem będziemy mieć wieczność dla siebie - pocałował mnie i zgasił lampkę. Obudziłam się w nocy cała spocona, Nialla'a nie było obok - pomyślałam że miał dość siedzenia przy mnie i wyszedł jednak on po chwili wszedł do pokoju ze szklanką wody.
 - Nie mogłem cię dobudzić, śnił ci się jakiś koszmar - zamknął drzwi i usiadł na brzegu łóżka.
 - Już dobrze, ta woda dla mnie - wskazałam szklankę a on mi ją podał i skinął lekko głową.
Siedzieliśmy tak jeszcze kilka może kilkanaście minut po czym mocno wtulona w nagi tors Niall'a zasnęłam po raz kolejny. Poczułam jak delikatnie położył nasze ciała na materacu łóżka. Szybkim i spraqwnym ruchem przykrył mnie kołdrą, na której nie tak dawno leżałam i mocniej przytulając pozwolił oddać mi się krainie morfeusza.

1 komentarz:

  1. Suuper ! Nie moge się doczekać następnego! ;D Czekam z niecierpliwością :d

    OdpowiedzUsuń