poniedziałek, 3 marca 2014

Part 14

Po rozdaniu wszystkich pozostałych zaproszeń, powolnym krokiem ruszyłyśmy w stronę domu.
- Gdzie twój samochód? - zapytałam.
- Dani go wzięła, nie wiedziałam o której skończymy i mogli by mi zamknąć samochód na szkolnym parkingu.
- No tak, mogłam się domyślić.
- Spokojnie, nie musimy iść pod sam dom. Zayn zaraz po nas podjedzie, mogłybyśmy pobiec ale jest za dużo ludzi na ulicach - zaśmiałyśmy się i w tym momencie obok nas stanęła śliczna, czarna alfa romeo.
- Wsiadają panie - zaśmiał się Mulat otwierając drzwi przed Pezz.
- Tak - zaśmiałyśmy się ponownie i wsiadłyśmy do pojazdu. Pezz z przodu obok Zayn'a która od razu powitała go całuskiem. Ja natomiast usiadłam z tyłu i rozkoszowałam się przyjemną podróżą.
- Jesteśmy - oświadczyła Pezz budząc mnie - Boshe Nat, jest dopiero 17, idź się przespać przed imprezą. Zupełnie zapomnieliśmy że jesteś człowiekiem. Masz trzy godziny, wyśpisz się? - jej głos był zatroskany.
- Wystarczą dwie - uśmiechnęłam się, miałam jechać do domu - przypomniałam sobie.
- Ja poszłam a twój ojciec się nawet nie zorientował że to nie ty - Eli, która nagle znalazła się obok mnie chwyciła mnie w pasie - idź spać mała - szybkim ruchem chwyciła mnie w pasie i podniosła - jesteś lekka jak piórko - stwierdziła z uśmiechem.
- A może ty silna jak wampir - odparłam a Zayn wypluł napój, który aktualnie pił.
- Ty wiesz! - krzyknęli Zayn, Liam, Eleanor, Louis i Harry równocześnie.
- Tak, powiedziałem jej. Eli puść ją - zagroził Niall.
- Chętnie tylko że ona zasypia - w tym momencie blondyn przejął mnie od Eli i opiekuńczym uściskiem zaniósł mnie do swojej sypialni.
- Położysz się ze mną? - poprosiłam.
- Właściwie godzinka snu by mi się przydała - stwierdził i ściągnął koszulkę.
- Wy śpicie? - zdziwienie wypłynęło na moją twarz.
- Tak czasami tak, tak samo jemy i korzystamy z łazienek - zaśmiał się.
- Przepraszam.
- Spokojnie, pytasz bo to dla ciebie nowe - pocałował mnie w czoło kładąc się obok mnie - o której cię myszko obudzić? - zapytał leżąc już obok mnie.
- Ile zamierzasz spać?
- Tak do w pół do siódmej wieczorem.
- To obudź mnie jak wstaniesz, wyśpię się za ten czas...
         Już po krótkiej chwili oboje spaliśmy wtuleni w siebie...
^ -Nie powinnaś chodzić sama o tak późnej porze - zaśmiał się Max, który nagle znalazł się obok mnie. - Nie jestem sama, Niall jest tu ze mną - odpowiedziałam spokojnie, choć tak na prawdę cała drżałam, gdyż było to kłamstwem
- Nat wstawaj, wstawaj - ktoś mną potrząsał - Kochanie dobrze? - zapytał przerażony Niall.
- Tak, przepraszam powinienem się nie wyspałeś przeze mnie...
- Nat, ja nie muszę długo spać, wytrzymuję kilka nawet kilkanaście tygodni bez snu. Poza tym już jest siódma siedemnaście i sam przed chwilą wstałem. Martwiłem się, cały czas się kręciłaś i płakałaś.
- Przepraszam, ja... Niall, nic mi nie jest. Spokojnie - podeszłam i go mocno przytuliłam ponieważ w jego kącikach oczu pojawiły się łzy.
- Tak, dobrze. Przepraszam nie chciałem Cię zmartwić, martwię się o ciebie.
- Spokojnie, przy tobie jestem bezpieczna. Mogę wziąć prysznic? - kiwnął głową i zaprowadził mnie do łazienki. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic, strumień zimnej wody obudził mnie i odsunął senność z dala ode mnie. Nie śpieszyłam się, woda powoli spływała po moim ciele, mokre włosy oplatały moje ciało. Niedawny koszmar odszedł w najdalsze zakamarki pamięci, teraz zastanawiałam się czy jako wampir miałabym świetną pamięć. Może wrócą wspomnienia mamy, jej słodkiego uśmiechu i pięknych niebieskich oczu. Długie brązowe włosy sięgające pasa odziedziczyłam po niej. Śniadą karnację także.
Moja mama była cudowną osobą, dobrą i wrażliwą. Często chodziłyśmy razem do parku albo na basen - same bez taty, który zazwyczaj był w tedy w pracy. Wieczorami całą rodziną chodziliśmy na spacer do pobliskiego lasu, w każdy piątek byliśmy w kinie a w soboty popołudniami w teatrze. Bardzo się kochaliśmy, pieniądze które zarabiali rodzice były wystarczające by przeżyć w ten sposób. Odkładali też na moje studia, więc sytuacja nie była taka zła. Zaśmiałam się na wspomnienie jak kłócili się kim powinnam być, w końcu zrozumieli że ja sama powinnam zdecydować kim bym chciała być.Wtedy nie umiałam im powiedzieć, pomimo przyjaciół i dobrych stopni czułam się wyobcowana we własnym świecie. A teraz wiedziałam kim chce być, pragnę zostać wampirem. Żoną lub dziewczyną Niall'a ale wiem że z takiej decyzji nie byli by zadowoleni. Oni pragnęli bym była wykształcona, miała dobrą prace potem, w nie bliskiej przyszłości męża a dopiero potem dzieci. Może nawet chcieli bym miała domek z ogródkiem w dobrej dzielnicy. Takie przypuszczalnie było ich wyobrażenie mojego szczęścia, ja jednak wiedziałam że nie byłabym szczęśliwa w takim życiu. Studia z chęcią bym skończyła, ale ja nie pragnę dzieci, stałego domu. Pragnę Niall'a, pragnę być wampirem.
- Hej wychodzisz? - Niall zastukał w drzwi kabiny.
- Tak - wyłączyłam wodę i wyszłam obwiązana ręcznikiem. Pojedyncze krople wody spływały po mojej szyi z koka.
- O czym myślałaś?
- O mamie, o tym czego dla mnie chciała. I o tym czego ja chce.
- Te pragnienia bardzo się różnią? - zapytał podnosząc mnie i sadzając na szafce pod ścianą.
- Tak ona pragnęła bym skończyła szkołę, poszła na studia, znalazła dobrą pracę potem męża a na koniec miała dzieci. A ja pragnę ciebie - powiedziałam zupełnie spokojnie.
- Możesz skończyć szkołę, iść na studia, mieć męża... Jeśli będziesz ze mną to możemy mieć problem z tym by mieć dzieci. Ale...
- Niall, ja chce tylko ciebie. Skończę szkołę, pójdę na studia. Ale nie muszę, nie musimy mieć dzieci. Szczęście to ty, moje szczęście. Ty nim jesteś - powiedziałam i go pocałowałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz