poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Part 26

***Niall***
- Niall ty serio myślisz że ją mogę przestać cię kochać?
- Nie, nie że przestać mnie kochać tylko że przestraszysz się takiego życia.
- Niall, błagam cię...
- Tak kochanie ? - przytuliłem ją i pocałowałem namiętnie tak że w pewnym momencie oboje straciliśmy oddech.
- Kocham cię i nigdy tak nie myśl bo z tobą wytrzymam wszędzie, zawsze i w każdej sytuacji- powiedziała a ja pocałowałem ją namiętnie w usta.
- Ja ciebie też.
- Idę czytać.
- Zostań proszę - popatrzyłem na nią błagalnym wzrokiem jednak nic nie mogłem wyczytać z jej postawy ani z twarzy.
- Nie bo idę czytać - kłóciła się ze mną.
- Zostań.
- Chce czytać.
- A ją myślałam że chcesz się kąpać ze mną ale jak tam chcesz.
- Boshe Niall.
- Tak? - zapytałem z wielkim uśmiechem.
- Źle myślałeś bo ja chce czytać.
- Naty - chwyciłem ją w pasie i całowałem.
- Ide czytać i nie próbuje mnie zatrzymać.
- No co ja takiego robie? Tylko cię kocham myszko.
- Idę czytać - szepnęła i wyszła z łazienki.
Dlaczego, dlaczego ona jest taka uparta? - zastanawiałem się pozbawiając się swoich ubrań i pozostawiając je na półce. Kocham ją najbardziej na świecie, pragnę jej szczęścia a ona się ze mną kłóci o takie drobnostki takie jak wspólna kąpiel...
- Jednak zmieniłam zdanie zostaje z tobą w łazience - powiedziała i siadał na wannie - ty się myj a ja sobie z tobą tu posiedzę - zaśmiała się dając mi tym samym świetna pozycję.
- Tu jest dużo miejsca - zaśmiałem się i wciągnęłem ją do wanny.
- Idioto byłam, znaczy jestem w ubraniu.
- No to będzie, znaczy jest mokre.
- Niall!!!
- No co kochanie.
- Jestem przez ciebie cała mokra.
- E tam mokra i naga, naga i sucha. Co za różnica?
- Żadna, chyba żadna...
- No więc właśnie - chwyciłem ją mocno w pasie i przyciągnęłem do siebie.
Nasze pocałunki idealnie się że sobą zagrały a ją błądziłem dłońmi po jej ciele. Pozbawiłem ją ubrań i bielizny a teraz schodziłem z pocałunkami coraz niżej.
- Niall proszę skończ - zaczęła się wywijać w wannie tak że woda którą mieliśmy nalaną zaczęła się wylewać.
- Ej, bo będziemy musieli sprzątać a nie mam na to siły - zaśmiałem się a ona ciągle wywijała się i śmiała pod moim dotykiem. Moje dłonie błądziły po jej ciele a delikatne pocałunki pozostawione na jej ciele sprawiały że w jej kącikach był nikły uśmieszek.
- Skończ!!!
- Ej bo będziesz sprzątać... - zaśmiałem się.
- Nie będę sprzątać - krzyknęła.
- To nie wylewaj wody.
- T-to s-skończ bo tu zwariuje.
- Naty na pewno mam skończyć?
- Nie... Tak... Nie... Nie wiem.
- W takim razie - jednym szybkim ruchem przyciągnąłem ją jeszcze bliżej siebie i zacząłem całować.
________
5 kom = NEXT

Part 25

***Niall***
- Naty, na prawdę czytasz?
- Yhym, nie przeszkadzaj.
- W takim razie o czym jest ta książka?
- Gray'u - odpowiedziała.
- To ci mówi tytuł ale co się tam dzieje....?
- Eeee... Nie przeszkadzaj czytam.
- Moje ciało chyba.
- Horan.!!
- No co?
- Próbuje czytać - rzuciła we mnie poduszka i uroczo się usmiechnęła.
- No dobra to ja idę do wanny - zaśmiałem się i wyszedłem.
Puściłem wodę i stanąłem przed lustrem, tak dawno tego nie robiłem. Jako wampir mogłem się przeglądać w lustrze jednak rzadko to robiłem bo nienawidziłem tego kim się stałem. Delikatnie przetarłem dłonią po twarzy by zmyć zmęczenie.
- Niall - z zamysleń wyrwał mnie aksamitny głos mojej Naty.
- Tak skarbie? - zapytałem i uśmiechnąłem się do siebie, wiedziałem że nie czytała tej książki jednak gdy tu weszła to moja nieczysta dusza aż podskoczyła z radości bo samo to że potrafiłem wyczuć nastrój osoby mojemu nadentemu ego nie wystarczało.
- Nad czym tak myślisz?
- Zastanawiam się jak mogłem lubić siebie zanim poznałem ciebie...
- Normalnie, jesteś zajebistą osoba - uśmiechała się podeszła i mnie przytuliła od tyłu.
- Jestem mordercą.
- Jesteś moim życiem.
- Mógłbym ci to życie odebrać.
- To odbierz i daj mi wieczność.
- Naty... - na mojej twarzy malowało się zdziwienie. Nie myślałem o tym by zmienić ją w wampira bo wiedziałem jakim okropnym uczuciem jest pociąg do krwi i jak bardzo wykańcza gdy się nie chce zabijać ludzi, my znaleźliśmy na to sposób ale co jeśli jej ten sposób na życie nie będzie pasował.
- Co?
- O czym ty mówisz? - powiedziałem ostrzej niż zamierzałem.
- Dobra o nic, rozumiem już że nie chcesz spędzić że mną życia.
- Naty ja chce. Ale nie tak.
- No jasne bo po co marnować wieczność z jedną osoba skoro można mieć milion prawda?
- Nie chce miliona chce ciebie
- Ale nie wiecznie.
- Wiecznie ale...
- Alee...? - zapytała a ja nie wiedziałem co odpowiedzieć.
- Ale boję się że się znienawidzisz tak jak ja nienawidzę siebie, że przestaniesz mnie kochać, że odejdziesz bo będziesz uważać że życie jakie my wiedziemy nie jest dla ciebie.
- Niall... Wszystko co jest zwiazane z tobą jest dla mnie odpowiednie.
- Naty ja...
- Chcesz mnie?
- Tak, ale poczekajmy aż będziesz mieć 18 zgoda?
- Dwa lata, tyle mam wytrzymać? - zapytała lekko zawiedziona.
- Tak a potem musisz wytrzymać wieczność ze mną - powiedziałem i obruciłem się tak że staliśmy twarzą do siebie.

_____________
5 kom = NEXT

niedziela, 27 kwietnia 2014

Part 24

***Harry***
- Hazz - Dona stała przed drzwiami od jakiegoś czasu i pękała w nie a ja nie miałem ochoty jej otwierać - Hazz - szepnęła po raz kolejny - Hazzuś otwórz te drzwi, proszę - w jej głosie słyszałem smutek ale nie umiałem wstać i przekręcić klucza w drzwiach, jeszcze nigdy się tak nie czułem przez dziewczynę - Hazzuś, Hazz proszę.... Hazzuś - słyszałem cichy szloch, nie wytrzymełem i wstałem po czym podeszłem do drzwi i przekręciłem klucz w drzwiach.
- Co chcesz - chciałem zapytać jak najoschlej jednak gdy zobaczyłem łzy w jej oczach to mocno ją przytuliłem, nie martwiłem się że coś jej zrobię ponieważ tak jak ja była wampirem i moja siła nie była dla niej tak duża.
- Dona - szepnąłem jej do ucha.
- Ja przepraszam, po prostu Naty. Ona uważa że zmieniam chłopaków jak rękawiczki i nie mogłam jej powiedzieć że... Że cię kocham, zresztą można kochać kogoś kogo się nie zna? No i nie wiem czy ty też....
- Można i tak ją ciebie też. Myślisz że dlaczego siedziałem tu zamknięty przez czterdzieści minut po tym jak usłyszałem że mnie nie kochasz....
- Yyyyy - szepnęła dziewczyna i przytuliła mnie mocniej.
- Przepraszam.
- A teraz za co Dona??
- Za wszystko co zrobię i za to że cię zraniłam ja.... Ja.... Ja nie chciałam - wybełkotała w końcu.
- Nie musisz. Nie musisz.
- Ale chce - szepnąłem i mocno ją przytuliłem.
Dziewczyna oplotła nogi wokół moich bioder a ja chwyciłem ją mocniej w pasie. Zaczęliśmy się namiętnie całować a ja zeszłym do pokoju po czym cicho i delikatnie zamknąłem drzwi do pokoju.
- Dona ja...
- Nie chcesz.
- Nie chce się spieszyć - sprostowałem.
- Czy te pocałunki są zbyt...
- Nie, pocałunki nie ale nie chciałbym by to zaszło dalej bo...
- Bo...?
- Bo mamy dla siebie całą wieczność więc po co się spieszyć ? - odpowiedziałem a może jednak raczej zapytałem ją spokojnie.
- Nie musimy się spieszyć, ją chce się tobą nacieszyć. Nie chce iść z tobą do łóżka pierwszego dnia.
- Ale....
- Tak Harry będę spać tutaj- odpowiedziała nim ja skończyłem pytanie jednak nie wydało mi się to dziwne.
- Na prawdę ?
- Tak chyba że jednak nie chcesz...
- Chce... Chce...
- Więc zostaje - zaśmiała się

__________
7 kom = NEXT

Part 23

***Naty***
- Co masz na myśli?
- To że Harry miał już nie jedną łaskę a ty nie jednego faceta.
- I to oznacza że nie powinniśmy być razem? - zaśmiała się Dona.
- Nie wiem, martwię się o ciebie.
- Sama powiedziałaś że oboje mieliśmy nie jednego partnera więc żadne z nas się nie sparzy.
- Dona, kpisz sobie? Ty NIGDY nie patrzyłaś tak na faceta a na niego... Boshe, Dona ty się w nim zakochałaś!!!!
- Naty ja... Nie... Nie zakochałam się w Harrym - powiedziała po czym usłyszałyśmy trzaśnięcie drzwiami.
- Harry - krzyknęła i pobiegła za nim.
Nalałam sobie soku porzeczkowego i powoli poszłam do mojej i Niall'a sypialni.
- Naty co jest ? - szepnął blondynek obejmując mnie błyskawicznie w pasie.
- Dona...
- Co ona??
- Zakochała się.
- To chyba dobrze - szepnął nie spodziewając się niczego.
- W Hazzie - jeknęłam.
- Ouuu, to nie tak fajnie - dodał.ciągle nie rozumiejąc.
- Niall, znam ją od lat i wiem że Dona nie jest święta i miała niejednego faceta ale na żadnego tak nie patrzyła. A Hazzuś, on też nie jest aniołkiem a jednak jak ona zaprzeczyła co do swoich uczuć to Harry wyszedł i bardzo go to zabolało.
- Musiało ci się wydawać, on nie jest zdolny do kochania - zaśmiał się niebieskooki i mnie przytulił.
- No... W takim razie złamie serce Donie.
- Naty, myszko kim się przejmujesz Doną czy Hazzą?
- Obojgiem - zaśmiałam się i wtulilam w tors chłopaka.
- Tak wiem, mógłby być lepszy - zaśmiał się Horan.
- Mi się podoba - pocałowałam go delikatnie w usta i wysiadłam w fotelu.
- Co byś chciała jutro - zapytał Niall i zerknął na zegarek - no tak jeszcze jutro, robić...?
- Poszłabym na spacer, najlepiej w twoje ulubione miejsca... Chyba że nie chcesz mnie tak wziąć.
- Chce, Ciebie mógłbym tam brać codziennie...
- Więc idziemy???
- Tak ale chcesz cały dzień spędzić nad wodospadem?
- Z tobą? Mogę - zaśmiałam się.
- No to pójdziemy tam na piknik a potem pojedziemy nad Tamize - uśmiechnął się i klęknął przede mną.
- Panie Horan.
- Pani Horan...
- Nie jestem panią Horan.
- Jesteś kochanie.
- Boshe, dlaczego jesteś taki uparty?
- Bo cię kocham - zaśmiał się i pocałował mnie w usta.
- Chciałam poczytać - szepnęłam pokazując mu książkę trzymaną w ręku.
- Dobrze, przecież to tylko całus.
- A pan co będzie robił ?
- Też poczytam - stwierdził przyciągając fotel z drugiego końca pokoju i łapiąc po drodze pierwszą lepszą książkę z biblioteczki.
- Co czytasz ? - zapytałam ciekawa czy przynajmniej wie o wziął.
-"Wicheowe wzgórza" - odparł po czym rozsiadł się w fotelu naprzeciwko mnie. Wyprostowałam swoje nogi i oparłam je o jego fotel przez co i jego nogi.
Siedziałam i spokojnie przekraczała kolejne strony książki, nie wiedziałam właściwie o czym ona była bo całą moja uwaga była skupiona na powolnym oddechu Horana i jego swobodnie opadającej klatce.
- Naty o czym ty myślisz ?
- Ciiii, czytam.
- No przecież widzę że nie czytasz tylko patrzysz...
- Ciiii, czytam - nie oddawała się, nie chciałam by dowiedział się żę cała moja uwaga była skupiona na nim.

___________
No więc tak...
5 kom + 2 obserw = NEXT...
Zdobędziecie ???

Part 22

***Harry***
Patrzyłem na jej spokojny oddech i delikatnie opadającą klatkę. Była taka piękna nawet w czasie snu, nie mogłem oderwać oczu od jej pięknej twarzy i delikatnych jasno brązowych włosów. Zastanawiałem się nad tym czy się w niej zakochałem czy tylko zauroczyłem...
- Harry? - jej delikatny głos wyrwał mnie z zamyśleń.
- Tak kochhhh... - uświadomiłem sobie sobie co prawie powiedziałem i na moich policzkach pojawił się różowy odcień.
- Słodkie - zaśmiała się a ją popatrzyłem na nią piorunującym wzrokiem - no co mówię prawdę Harry.
- A-ale, przecież - nie wiedziałem co powiedzieć patrzyłem tylko na nią takim wzrokiem jakbym chciał ją przelecieć... Nie chwila ją tego chciałem, pragnąłem poczuć ją całym sobą.
- Wyglądasz tak słodko jak chcesz mnie przelecieć - znów zobaczyłem tej piękny uśmiech.
- Ty...!!
- No co ja bardzo dobrze znam.ten wzrok.
- Domyślam się myszko - powiedziałem nim się zorientowałem co powiedziałem.
- Hehe - zaśmiała się.
- Boshe, dlaczego ty tak na mnie działasz.
- Podobno działam tak wszystkich facetów.
- Skromna jesteś...
Oboje wybuchnelismy śmiechem i zaczęliśmy się turlać po łóżku, nagle nawet nie wiem kiedy chwyciłem ją w pasie i przyciągnęłem ją do siebie po czym złączyłem nasze wargi w namiętnym pocałunku... Ona jednak nie odepchnęła mnie od siebie tylko delikatnie pogłębiła pocałunek i przeciągnęła językiem po wnętrzu moich ust przez co dostałem przyjemnych dreszczy.
- Nie opuszczają mnie - szepnąłem.
- Nie skrzywdź mnie - dodała a ja nie wiem dlaczego ale wiedziałem że bym nie potrafił.
- Nigdy, tylko spędź ze mną wieczność...
- J-ja, Harry - nie wiedziałem co chciała powiedzieć ale przestraszyłem się że odmówi.
- Dla ciebie zrobiła bym wszystko, za... Nigdy nie myślałam o chłopaku w taki sposób w jakim myślę o tobie.
- Ja nigdy nie myślałem tak o dziewczynie - dodałem i mocno ją przytuliłem, nie pragąłam niczego więcej jak tylko tego by ta chwila trwała wiecznie.
- Dona - usłyszałem krzyk Naty z dołu, delikatnie pocalowałem Done w policzek i w tym momencie drzwi mojej sypialni otworzyły się.
***Naty***
- Dona - powiedziałam zdziwiona.
- Tak Naty - uśmiechneła się.
- Nic po prostu nie wiem któremu z was mam powiedzieć by uważał. Harry uważaj na moja przyjaciółkę bo ona miała wielu facetów. Dona uważaj na Hazze bo on mało dziewczyn traktuje poważnie - powiedziałam i wyciągnęłam dziewczynę z jego pokoju.
- Nie jestem malutką dziewczynką Natuś, chyba jeszcze potrafię o siebie zadbać.
- Oboje potraficie - uśmiechałam się do niej.

_________________
10 komów i Next.
Podoba sie???

wtorek, 22 kwietnia 2014

Part 21

***Harry***
- To mniej więcej cały dom, ale jak na razie to ci wystarczy bo z domu nie wyjdziesz
- Masz zamiar mnie tu więzić?
- Nie więzić to dla twojego i innych bezpieczeństwa. Dona jesteś młodym wampirem, krew będzie cię otaczać a ty przez to staniesz się głodna - perspektywa tego mnie przerażała i nie tyle to co może się dziać w mieście ile to że Donie może stać się krzywa a ja... Błahe czy ja się zakochuje? - i będzie bałagan...
- Dobra, długo mam tu siedzieć zamknięta??
- Nie zamknięta, tylko... - ej chwila - no dobra, może i zamknięta ale dla...
- Rozumiem, ale powiedz mi ile.
- Kilka tygodni, może miesięcy. Aż krew nie będzie cię drażnić.
- A Naty?
- Chodzi ci o jej krew? - jej wzrok i lekkie kiwnięcie głową dały mi do zrozumienia że tak - jej krew na ciebie nie wpływa, ponieważ podczas przemiany dostałeś poza moją krwią także jej krew.
- Yhym...
- W porządku ??
- T...Tak, idę do pokoju.
Siedziałem sam w swojej sypialni na łóżku i myślałem o niej, o jej zielonych oczach i ciemnych blond włosach... O tym jak chodziła i jak się uśmiechała.
Chciałbym by tu teraz była i mnie przytuliła...
- H...Hej - szepnęła wchodząc do pokoju - myślałam o tobie, dlaczego się mną przejmujesz?
- Bo cię przemieniłem.
- Czyli jesteś tak jakby moim ojcem? - w jego oczach zobaczyłem smutek, ją też nie byłem najszczęśliwszy gdy tak to określiła...
- Yyymmm no nie wiem czy określenie "ojciec" jest dobre. Ale odpowiadam za to co zrobisz w czasie gdy jesteś młodym wampirem.
- To znaczy że jeśli kogoś zabije to będzie na ciebie?
- Yyym, a kogo byś chciała zabić?
- No... Ja tylko tak...
- Hipotetycznie? Tak wtedy to.będzie na mnie. A co?
- Szkoda bo...
- Powiesz mi kogo chcesz zabić?
- Nie chce jej zabić, co najwyżej niewinnie skrzywdzić.
- Szczere, dobra jeśli mi powiesz kogo i dlaczego to.się nad tym zastanowie.
***Dona***
Odpowiedziałam Hazzie o Ewce, widziałam po jego twarzy że nie podoba mu się to co ta dziewczyna robiła mi przez tyle lat.
- Zabije ją - szepnął.
- Nie musisz...
- Nie?? Ale ona Cię krzywdziła.
- Nooo i...?
- Nie pozwole na to! - krzyknął był tak blisko mnie.
- Harry...
- Co...? - patrzył mi w oczy a ją nie umiałam się ruszyć.
- Harry co ty robisz?
- N...Nie wiem Dona - przybliżył się chwytają mnie w pasie.
- Yhym, czy ty mnie chcesz...
- Nie!!!- krzyknął i mnie puścił.
- Hazz - podeszłam i tym razem ja go chwyciłam.
- Ja nie wiem co się że mną dzieje, jak cię zobaczyłem umierającą to nie myślałem długo tylko podeszłem i cię przemieniłem. Gdy jesteś blisko to ja... Jeszcze nigdy się tak nie czułem.
- Ja... Ją też nie ale gdy cię zobaczyłam to od tamtej pory zajmujesz moje myśli.
- Dona....
- Hazz... - ziewnęłam.
- Jesteś śpiąca, idź się połóż spać.
- Nigdzie nie idę - zaprotestowałam a on wziął mnie ma ręce i położył na swoim łóżku.
- To leż tu - położył się obok mnie i objął mnie ramieniem...
- Odpowiedz mi na kilka pytań. Muszę sypiać jeśli jestem wampirem?
- Tak czasami.
- Mogę jeść normalne posiłki?
- Tak.
- Mogę wychodzić na słońce?
- Tak.
- Muszę zabijać?
- Nie.
- Jak często muszę pić krew?
- To zależy od organizmu. Teraz idź już spać na początku dobrze zachować jakiś rytm dnia. Śpij - szepnął po czum pocałował mnie w czoło. Szybko zasnełam słuchając jego spokojnego oddechu.

Part 20

***Harry***
Nie wierzę że to zrobiłem... Przecież ona nic dla mnie nie znaczy. Nie znam jej, nie jest bliską mi osobą bo ja nie mam bliskich... Jednak gdy zobaczyłem ją na tej kanapie, nieprzytomną całą we krwi, nie umiałem od niej tak po prostu odejść.
- Harry!!! Ty idioto - Zayn walnął mnie w ramię.
- Co???
- Masz teraz ją kurwa niańczyć... Tego nam było trzeba... Młodego, nieogarniętego wampira - jęknał Lou.
- Yyy dobra. Pobawie się w tatusia - zaśmiałem się a Lou popatrzył na mnie i dodał...
- Nie, nie pobawisz. Jesteś jej tatusiem - wskazał na dziewczynę, która zaczynała się budzić.
- Eee, gdzie ja jestem? Jak mnie głową boli - chwyciła sie za kark - Naty! - krzyknęła na widok dziewczyny.
- Dona ... - Nat posłała jej najpiękniejszy uśmiech świata.
- Co to za miejsce? - zaczęła się rozglądać - I gdzie mój telefon??!!
- Tu masz nowy - podałem jej pudełko i kartę.
- Ja chce swój telefon...
- Dona ty... - zaczęła Nat po czym wzięła głęboki oddech - nie żyjesz. Teraz jesteś wampirem.
- Nat bardzo zabawnie ale teraz oddajcie mi telefon - powiedziała i wyciągnęła dłoń.
- Ją nie żartuje. Od twojej śmierci minęły trzy dni. Zabił Cię...
- Luki!!
- Tak, skąd wiesz?
- Byłam z nim wtedy, znaczy wiózł mnie do ciebie. Jego twarz pamiętam jako ostatnią - powiedziała a Nat usiadła obok niej.
- Jak się trzymasz?
- Chyba dobrze, po prostu teraz muszę zacząć wszystko na nowo i to jest takie dziwne. W zupełnie innym miejscu... Sama.
- Wiem że jesteś silna, zawsze byłaś ale nie możesz sobie z wszystkim radzić sama - przytuliła przyjaciółkę i wstała - ją uciekam. Będę wieczorem! - Nat pocałowała Horana i wyszła.
- Gdzie ja teraz zamieszkam??
- Tu, jestem za ciebie odpowiedzialny. Jestem Harold ale mów mi Hazz lub Harry - przysiadłem się do niej.
- Ja Dominika, ale mów mi Dona bo za pełne imię wszyscy obrywają - Nat miała rację to była silna dziewczyna. Może nie będę miał z nią problemów takich jak z innymi młodymi ale może być też czasem bardzo często.
- Jestem silny - posłałem jej uśmieszek - co jest???
- Yyyy, jestem głodna.
- Czekaj przyniosę ci coś - powiedziałem i chciałem wstać ale Lou uprzedził mnie podając dziewczynie kubek z krwią. Po czym wyszedł z salonu zostawiając nas samych.
- Mogę wychodzić??
- Tak znaczy nie. Teoretycznie byś mogła ale dla bezpieczeństwa naszego, innych i co najważniejsze twojego.
- Czemu się o mnie martwisz??
- Bo tak - co mam jej powiedzieć skoro nie wiem, kocham ją... Nie raczej nie, ale boję się że coś jej się stanie - nie jesteś sama.
- Zawsze byłam, poza Naty nie miałam nikogo. Ojciec miał mnie w dupie od kiedy skończyłam roczek a matka miała inne życie, nowego faceta i lepsze dzieci - po jej policzku pociekła łza a ją tak bardzo jej współczułem, pragnąłem naprawić to wszystko i sprawić że reszta, wieczna reszta życia będzie cudowna i że na jej twarzy już nigdy nie zagości łza.
- Przykro mi - przybliżyłem się do i ją przytuliłem.
- Nie potrzebuje współczucia - warknęła.
- Spokojnie, nie chce cię przelecieć - zaśmiałem się ocierając jej łzy - chodź pokaże Ci pokój.
- Mam tu zamieszkać??
- A mślałaś że gdzie?
- Yyyy nie wiem, ale że z tobą mam mieszkać?
- Nie tylko, mieszkają tu jeszcze Perrie i Zayn, Liam i Danielle, Louis i Eleonor a także Niall który jest chłopakiem Naty. No i Louisa że swoją córeczką Lux i czasem taki Paul, który swoją droga cię tu przyniósł co ci uratowało życie - objąłem ją ramieniem.
- Dużo was tu. Jak ty mnie tu chcesz jeszcze zmieścić?
- Zajęte jest tylko osiem pokoji co sprawia że jeszcze cztery są wolne.
- Yyy - dziewczyna była bardzo zaskoczona.
- Chodź - zaprowadziłem dziewczynę do pokoju obok mojego.
- Jest śliczny - szepnęła.
***Dona***
Gdy tylko otworzyłam oczy zobaczyłam ślicznego chłopaka, Harry... Teraz myślałam tylko o nim i nie umiałem wybić go sobie z głowy.
- Na prawde?
- Tak, bardzo ładny... Możesz mnie oprowadzić po całym domu?
- Tak jasne. Łazienkę i garderobę masz przy pokoju. To mój pokój - wskazał na pokój po lewej. Po czym ruszył oprowadzając mnie po całym domu.