środa, 19 lutego 2014

Part 7

- Słucham - przyłożyłam telefon do ucha, w końcu innego wyjścia już nie miałam.
- Hej córeczko, dostałem twojego sms'a.... Ale zastanawiam się u kogo zostajesz bo przecież nikogo tu nie znasz. Perrie podsłuchująca naszą rozmowę wyrwała mi telefon. 
- Natalie ma już mnóstwo znajomych, ona jest zajebista. A my organizowaliśmy noc filmową więc ją zaprosiliśmy - mówiła spokojnie. 
- Dobrze, a mogę wiedzieć z kim rozmawiam? - mój tata nie był zły, raczej zaskoczony tym że po niespełna dwudziestu czterech godzinach miałam już więcej niż jednego znajomego i na dodatek że oni zaprosili mnie na noc filmową. 
- Jestem Perrie - już przedtem zorientowałam się że Pezz jest typem pogodnej dziewczyny, zawsze uśmiechniętej. Pełnej życia. 
- A ja Danielle - dodała stojąca tuż obok brunetka, przejmując mój telefon - jest jeszcze z nami Eleanor i jej chłopak Louis oraz mój chłopak Liam - reszty chłopaków nie wymieniła, jak sądzę dlatego by mój ojciec nie kazał mi od razu wracać do domu, ale dla niego mogłoby tu być jeszcze z dwudziestu samotnych chłopaków i nic by to nie zmieniło. Dziewczyny w końcu podały mi komórkę. 
- Tak tato zosanę na noc, wrócę koło trzeciej.... Nie wiem, może coś zaplanujemy. Do nas? To następnym razem - spokojnie odpowiadałam na jego pytania - tak są inni. Jacy? Chłopak Perrie Zayn oraz Niall i Harry i ich przyjaciółka Louisa. 
- Co ty wyprawiasz - usłyszałam a raczej zobaczyłam nieme pytanie Danielle. 
- Tak tato, nie tato, wiem tako. Ja ciebie też. Wyjeżdżasz do firmy? Ale po co? Tak wiem że jesteś szefem ale.... Miałeś mieć tydzień urlopu a potem wrócić do pracy. Czyli odwiedzanie w poniedziałki i piątki odpada? Tak, rozumiem. Nie, nie przeszkadza mi to. Rozumiem. Tak wiem że to ważne. A powiesz mi co się dzieje? - zapytałam. Kłopoty? Jakie kłopoty - narastał we mnie niepokój, firma nie była długo na rynku bo zaledwie od trzech lat ale do tej pory nie było problemów 
- Z księgowym? Ale co Jared zrobił? Jak to znikają pieniądze?! Jared by cię nie okradł, nie ten typ człowieka. Jak to nieuzasadnione przelewy? Na jaką kwotę?! Żartujesz - sytuacja robiła się nieciekawa - Tylko nie postępuj pochopnie. Dobrze, poradzę sobie. Nie jestem małą dziewczynką. Uspokój się! - już prawie krzyczałam, bo znów panikował 
- Kiedy wracasz? W środę wieczorek? Dobrze....Tak wiem, rozumiem - oni słyszeli tylko moje odpowiedzi ale w większości mogli się domyśleć co mówił mój ojciec - Zpstaw mi pieniądze. No to kartę. Nie, nie musisz. Pa, ja ciebie też - uśmiechnęłam się zadowolona z tego że w końcu zakończyłam tą rozmowę. 
- Co to było?! Dlaczego mu powiedziałaś ? - Daniele nie rozumiała mojego zachowania. 
- Mój ojciec, się tym nie przejmuje. On jest... Po prostu ciekawy. Nie raz zostawałam u znajomych na noc a on ich nie znał. Dla niego mogła by tu być setka chłopaków a mu by to nic nie zrobiło - uśmiechnęłam się. 
- Masz super ojca - Niall poklepał puste miejsce obok siebie a ja szybko usiadłam. Objął mnie ramieniem i cmoknął w głowę.
- Wiem, oglądamy?
- Jak tylko El przyniesie popcorn - powiedział Louis.
- Eli! Weź też PEPSI! - krzyknął Zayn
- I jakieś szklanki! - dodała Pezz
- To ja jej pójdę pomóc - Dani wstała i wyplątała się z objęć Liam'a... Chciałam wstać im pomóc ale Niall mocno mnie chwycił.
- Już jesteśmy - dziewczyny weszły do pokoju po minucie i szybko postawiły przyniesione rzeczy na stole po czym usiadły na swoich miejscach. Liam trzymający pilot w ręce nacisnął Play i znów zatonęliśmy w oglądanym filmie. Czasem dorzucaliśmy jakieś uwagi, lub mówiliśmy o rzeczach które nam się zdarzyły i wyglądały podobnie. Było tak gdy film wybierała Danielle, Ja, Eli i Louisa...
- To chyba jedyna komedia i musiałaś na nią trafić! - Louis prawie krzyczał
- Nie moja wina, moim ulubionym numerem jest siedem, więc go wybrałam. Skąd miałam wiedzieć że tam komedię wstawiliście?! - broniła się.
- Nie wiem, domyślić się mogłaś!
- Uważaj sobie Tommo! - Louisa, była wściekła właśnie rzuciła garścią cukierków w biednego chłopaka.
- Ej no co to za atak na mnie! - odwdzięczył się i rzucił w nią butelką wody.
- Ej uspokójcie się! - krzyczała El.
- Nie, ona wybrała komedię!
- Nie ja tylko wy! To wy wstawiliście komedię do horrorów! - Lou znowu krzyczała.
- Bo to miał być dobry żart!
- No to teraz się z niego śmiej! Siadaj! Oglądaj! - zaczynało się robić gorąco bo żadne z nich nie chciało ustąpić. Postanowiłam im pomóc.
- No to może dajcie mi wybrać film?! - zaproponowałam.
- Nie! - odkrzyknęli oboje, zdenerwowali mnie wcześniej znajomi mnie nie ignorowali tylko postępowali tak jak ja chciałam. Chwyciłam pilot i nacisnęłam numer cztery...
- Ej! - krzyknęła dwójka kłócąca się o tamtą komedię.
- Co? - odpowiedziałam spokojnie.
- To wredne - powiedziała Louisa
- No i...? - w końcu poczułam się dobrze, w końcu poczułam się sobą.
- Masz charakterek - uśmiechnął się Louis, a Louisa przytaknęła - pasujesz do Niall'a
- Oglądamy, skoro już zażegnałam waszą kłótnię?
- Tak, co to leci?
- Nie wiem, co było pod czwórką?
- "Dracula" - odpowiedział Zayn
- Jejć, kocham ten film - uśmiechnęłam się i z powrotem usiadłam koło Niall'a 
- Ja też - Eli uśmiechnęła się do mnie, przyciągając w tym samym czasie do siebie Louis'a
Kolejny film zleciał nam spokojnie, gdy się skończył zegar wskazywał wpół do ósmej rano. Zdziwiłam się ponieważ nie byłam śpiąca, ale moi towarzysze również nie, co zdziwiło mnie jeszcze bardziej ponieważ rozumiem jedną, dwie osoby ale nie dziewięć. Postanowiłam sobie tym nie zawracać głowy.
- Idę wziąć prysznic - krzyknęła Pezz zrywając się z Zayn'a
- Nie! Ja pierwszy! - pobiegł za nią, ale nie zdążył bo ona już zamknęła drzwi.
- Ja zrobię śniadanie, Liam pomożesz? - Harry wstał z kanapy i ruszył do kuchni. 
- Jasne...
- Nat, chodź - Niall chwycił mnie za nadgarstek.
- Czekaj, niech weźmie kąpiel ja jej przyniosę jakieś rzeczy od nas z szaf - Eli wskazała siebie i Dani - no i od Pezz - dodała.

wtorek, 18 lutego 2014

Part 6

- W takim razie chodźmy - szybko chwycił mnie w pasie i podniósł, zaczął namiętnie całować po czym rzucił na łóżko.
- Myślałam że mamy iść do reszty.
- No zaraz pójdziemy, po raz pierwszy nie uciekłaś jak cię pocałowałem. Muszę to uczcić... - uśmiechnął się i jeszcze raz, na długo złączył nasze usta w pocałunku.
- Teraz możemy iść - uśmiechnął się i zeskoczył z łóżka, ja ruszyłam za nim, gdy otworzył drzwi poczułam zapach spaghetti.
- O chyba robią noc filmową, dołączamy się?
- Jasne, czy ja czuję spaghetti ?
- Tak, z dużą ilością czosnku.
  *To zabawne, jesteśmy inni niż normalni ludzie. Przesądy mówią że nie znosimy czosnku ale my, my go jemy
Po chwili siedziałam już w kuchni przy wyspie i przyglądałam się temu co gotuje Harry. Kuchnia była czarna, z metalowymi elementami (Kuchnia Dom Nialla)
- Jak się poznaliście? - zaczął nagle.
- Wpadliśmy na siebie w parku, to...
- Piękne - skończył za mnie, choć ja miałam raczej na myśli dziwne - wiesz, on dawno nie był taki szczęśliwy.
- A kiedy ostatnio taki był?
- Hmmm... Jak żył jego brat ze swoją żoną i synkiem.
- Dlaczego nie żyją?
- Zginęli w wypadku
     *skłamałem ale co miałem zrobić, nie miałem pojęcia jak odpowiedzieć na pytanie dlaczego brat mojego chłopaka nie żyje dziewczynie która nic o nim jeszcze nie wie (Harry)
- To smutne... Smacznie pachnie - szybko zmieniłam temat.
- Tak, kocham gotować. To pozwala mi zapomnieć o całym świecie - loczek posłał mi piękny uśmiech.
- Moja mama zawsze gotowała. Teraz, raczej nie jem w domu. Od jej śmierci ojciec żyje wyłącznie pracą - zasmuciłam się, poczułam kogoś rękę na ramieniu.
- Wróciłem, o czym tak rozmawiacie?
- O niczym, o przeszłości - Harry szybko odpowiedział, tak jakby się bał że powiem "O twoim zmarłym bracie"
- Mówiłeś jej o Gregu, prawda? Ja ci potem wszystko opowiem.
- Nie musisz jeśli ten wypadek był dla ciebie ciężki.
- Ah... Nie spokojnie, opowiem.
    *zrozumiałem bez dalszych wyjaśnień Harry'ego, który okłamał moją dziewczynę.
- Wybraliśmy film - Lou i Zayn weszli do kuchni wymachując radośnie rękoma - a właściwie kilka - dodał Zayn.
- Cześć jestem Lou - podał mi dłoń - a to Eleanor - dodał gdy zobaczył śliczną brunetkę która właśnie wróciła.
- Hej - posłała mi uśmiech a w swojego chłopaka rzuciła płaszczem - powieś go. Dziewczyna Styles'a?
- Nie, nie moja. Niall'a - wyprostował Harry a El aż wypluła wodę którą właśnie wzięła do ust.
- Horan'a?! - krzyknęła z niedowierzaniem - W końcu zmieniłeś plany? Nie ty ich nie zmieniłeś, ty ją w końcu znalazłeś - szybko zrozumiała jego wygląd twarzy a mnie to tylko upewniło w tym że oni się ze mnie nie nabijali.
- Heeej - powiedziałam a El mnie uścisnęła.
- Byłaś nad wodospadem? - kiwnęłam głową na znak potwierdzenia - A w kinie? - znów potwierdziłam - I teraz jesteś u nas w domu?! - kolejne skinienie - A pokazał ci sypialnie.
- Tak...
- Dani! Chodź tu! Horan ma dziewczynę! - krzyknęła do zamykających się drzwi.
- Jaja sobie robisz? W to nie uwieeee.... - kręcona brunetka zaniemówiła na mój widok - czy to...
- Tak - Liam, pocałował Danille w czubek głowy.
- Boshe! Perrie! - krzyknęła do ostatniej wchodzącej dziewczyny
- Ja ją już znam - odkrzyknęła - teraz jesteśmy w komplecie... No, prawie bo Paul jest u rodziny.
Usiedliśmy na wielkiej białej kanapie (Salon dom Niall'a), czarne ściany wielka plazma... Cały dom był bardzo nowoczesny, ludzie mieszkający w nim bardzo mili.
- Co oglądamy? - zapytała Perrie, siadając obok Zayn'a
- Nie wiem, losuj numer od 1 do 8...
- 5! - krzyknęła radośnie...
- Więc oglądamy "Obecność" - odpowiedział Zayn
- O horror - ucieszyła się El, wtulając się w Louisa.
Niall ciągle trzymając mnie za rękę usiadł na kanapie po czym posadził mnie obok siebie, po mojej drugiej stronie siedział Harry a obok niego Louisa. Zastanawiałam się czy tą dwójkę coś łączy, poza Lux.
Film mijał w miarę spokojnie, w drastyczniejszych chwilach Lou wtulała głowę w ramię Harry'ego a ja Niall'a. Eli ciągle siedziała wtulona w Louisa więc trudno było stwierdzić. Liam i Danielle, zachowywali się spokojnie. Perrie, czasem podskakiwała, zajadaliśmy się spaghetti. Po skończonym filmie Lou wyciągnął jakieś wino, jedno wino ale kilka butelek. Rozdał nam kieliszki.
- Jesteś pewna - Niall, szepnął mi na ucho.
- Spokojnie, jestem pewna - odszepnęłam.
- Niall, nie spinaj się do domu nie wraca dziś. Prawda? - zagadała Perrie
- Raczej nie, nie wiem. Jeśli wrócę to popołudniu, poza tym ojciec i tak będzie w gabinecie.
- No więc Lou nalej jej trochę - już ją pokochałam, wiedziałam że zarówno z Pezz jak i resztą dziewczyn się zaprzyjaźnię.
- A teraz co oglądamy? - zapytała Dani
- Losuj numerek... - Liam wziął pilot do ręki
- Dwa - odpowiedziała uśmiechnięta
- Więc... "Zagadka nieśmiertelności" - wcisnął Play
- Rozumiem że dziś noc horrorów - uśmiechnęła się El.
- Tak, potem losuje Natalie.
- Dobra, chciałam ja ale oddam jej następną rundę.
W tym momencie zadzwonił mój telefon, zerknęłam na wyświetlacz "TATA"... Szybko sprawdziłam godzinę trzecia pięćdziesiąt.
- Odbierz - szepnęłam Perrie i przesunęła zieloną słuchawkę.

Part 5

- Kto to był? 
- Kochanie proszę trzymaj się od niego z daleka. Bo ja aniołem nie jestem a wręcz przeciwnie diabłem ale przy nim to moje grzechy to wybryki i jestem święty w stosunku do niego.
- Dooobrze - mój głos się zachwiał - kiedyś mi to wyjaśnisz. 
- Kiedyś tak - uśmiechnął się Wsiadłam do samochodu a on chwilę po mnie, przekręcił kluczyk w stacyjce po czym szybko odjechał. Był bardzo spięty, nie wiedziałam dlaczego jakiś chłopak tak go zdenerwował. 
- Co się dzieje ? 
- Nic, on... Boje się że on ci coś zrobi. Kiedyś mi przyrzekł że nie da mi spokoju gdy w końcu znajdę tą jedyną i chyba właśnie chce dotrzymać obietnicy.
Zaśmiałam się na samą myśl że tamten podskoczyłby Niall'owi, nie wiem czemu ale wiem że Max nie miałby szans w grupie a co dopiero sam. W spokoju jechaliśmy w wzdłuż ulicy, mijaliśmy jakieś sklepy i domy. Czas mijał mi powoli i wcale nie chciałam by to się skończyło. Każda sekunda spędzona z nim była cudowna, pomimo krótkiej znajomości... Równocześnie bardzo mnie przerażał, jakiś niezidentyfikowany strach czaił się w głębi mojej podświadomości...
- Co się dzieje Natalie? 
- Nic, gdzie jedziemy? 
- Nie wierzę ci że nic ale ok. Do mnie do domu - posłał mi najbardziej czarujący uśmiech świata. Zapadłam się w fotelu i rozkoszowałam jazdą, ukradkiem zerknęłam na zegar. Wskazywał za dwadzieścia pierwszą w nocy. Ojciec nie dzwonił, nie pisał od czasu mojego sms'a. 
- Jesteśmy - z zamyślenia wyrwał mnie głos Niall'a, wyjrzałam za okno i zobaczyłam śliczny dom, bardzo duży i jasny. Pomimo że znajdował się w tak małym miasteczku był nowy a ja myślałam że są tu tylko stare budynki. 
- Chodź, przedstawię Cię reszcie. 
- Nie mieszkasz sam? - zdziwiłam się jego wyznaniem. 
- Nie mieszkają ze mną Zayn z Pezz, Louis i El, Liam i Dani oraz Harry... 
- Zayn'a, Perrie' Liama już znam. Wszyscy wymienieni byli w parach poza.... Harrym. 
- Bo on jest sam, nie ma chłopak szczęścia do miłości. 
- Och, szkoda - popatrzyłam przez okno i odważyłam się wyjść z samochodu.
Sama nie wiem czemu żałowałam Harry'ego, w końcu nawet go nie znałam. Niall stał już przy mojej stronie samochodu. Podał mi rękę i ruszyliśmy w stronę drzwi.
Ścieżka prowadząca do drzwi wejściowych była wysypana żwirkiem, mniej więcej w połowie drogi Niall chwycił mnie za nadgarstek.
- A no własnie, mieszka z nami jeszcze Louisa i jej córeczka Lux... I tymczasowo pomieszkuje stary znajomy Paul - uśmiechnął się.
- Wy się tu wszyscy mieścicie? - zapytałam lekko zdziwiona, gdyż dom nie wydawał mi się aż tak duży na jaki wskazywała ilość jego mieszkańców.
- Tak i jest jeszcze miejsce dla innych lokatorów - posłał mi słodki uśmieszek, czyżby mu chodziło o mnie? Dotarliśmy do drzwi, wzięłam głęboki oddech a on nacisnął klamkę i ukazał mi się wielki, przejrzysty hall. Posadzka była w czarnych kafelkach a na ścianach była biała i czarna farba. Po lewej stronie ogromna szafa w której jak przypuszczałam były płaszcze i buty. 
- Wujek Niall! - krzyknęła mała blondynka, wybiegająca właśnie z kuchni. Szybko przestał ją interesować i zerknęła na mnie... - Kto ty? - krzyknęła po czym rozbiegła się i wskoczyła mi na ręce, całe szczęście dzięki graniu w koszykówkę i siatkówkę miałam refleks i złapałam ją nim upadła.
- Nieeee! Lux nieeee! - krzyknął Niall a mała cmoknęła mnie w policzek
- Dobra - zeskoczyła z moich rąk i podeszła do wysokiej blondynki. Podobnej do niej więc jak sądzę jej mamy.
- Przepraszam was za nią - uśmiechnęła się do nas po czym wzięła córeczkę - lepiej ją położę spać.
- Spokojnie, możemy się z nią potem pobawić. Tylko pozwólcie że oprowadzę Natalie - znów splótł nasze dłonie.
- Boshe, Niall jak Zayn mi powiedział o dziewczynie znad wodospadu myślałam że kłamie. Liam o dziewczynie z kina tylko wspomniał że ładna, wysoka i ciemna blondynka... Ale... Ty się zakochałeś! 
- Lou uspokój się! Pół godziny i jesteśmy. 
Szybko wymknęliśmy się z dołu na górę. Zobaczyłam wszystkie pokoje. Ten Zayn'a i Perrie był kremowo-brązowy z graffiti na jednej ze ścian, (mniej więcej: Zerrie sypialnia) Pokój Louisa i El był czarno-pomarańczowy, miał ogromne niskie dębowe łóżko i śliczne czarne fotele oraz całkiem sporą biblioteczkę na ścianie z łóżkiem ogromną czarno-pomarańczową fototapetę (Elounor sypialnia). Pokój Liam'a i Danniel'e był w kolorach kremu, beżu i bieli. Najczystszy z nich wszystkich z części sypialnej było przejście do pokoju z dużym biurkiem (Spialnia Lanielle) Pokój Harry'ego mnie zaskoczył był... Czarny z jedną liliową ścianą. Wielkie czarne łóżko miało białą narzutę. Biblioteczka była biała a fotele czarne, ogromny puchowy dywan oczywiście czarny leżał między łóżkiem a tymi fotelami. 
- A to nasz pokój - szepnął mi do ucha stając przed ostatnim z pokoi.
- Nasz? A nie twój?
- Nasz - odpowiedział i otworzył drzwi. Moim oczom ukazał się największy z pokoi. Śliczna jasno drewniana podłoga, a na niej niewielki zielony dywan za nim duże łóżko (Sypialnia Niall).
- Masz śliczny pokój.
- Mamy - poprawił mnie.
- Dobrze mamy - uśmiechnęłam się - co ty ze mną robisz? Nigdy nie mówiłam o sobie i o kimś w liczbie mnogiej, w sensie nigdy gdy był to facet. 
- Ty też tak na mnie działasz, uwierz.
- Wierzę, już wierzę. Na początku sądziłam że to gra. Ale teraz... Teraz wierzę w to co mówisz. 
- To dobrze, chodź pokażę ci naszą łazienkę.
- Każdy pokój ma własną?
- Tak i garderobę, ale one raczej duże nie są.
Weszliśmy do przyległego pokoju, na ścianach były czarne i ciemnoszare kafelki, na podłodze białe. Duża czarna owalna wanna i dwie umywalki (Łazienka Nialla).
- Ślicznie - powiedziałam.
- A teraz gdzie? Na dół do salonu i całej gromady czy zostajemy tutaj?
- Może dziś poznam twoich przyjaciół a tu zamkniemy się jutro - sama nie wiem czemu powiedziałam że jutro, ale czuję że dobrze zrobiłam. 

poniedziałek, 17 lutego 2014

Part 4

- O czym tak szepczecie?
- Nie szepczemy - Clare posłała mu najbardziej uroczy uśmiech jaki widziałam.Poczułam ukłucie zazdrości, lecz on szybko objął mnie w pasie, przez co poczułam że ona nie może ze mną konkurować, nie o tego blondyna.
- To my już pójdziemy - stwierdził i ciągle mnie trzymając w pasie ruszył w głąb korytarza. Szliśmy powoli, podziwiałam wszystkie stare afisze, które były wywieszone w antyramach na ścinach kina.
- Nie dziwę się że lubisz to miejsce, to jak... 
- Wehikuł czasu - dokończył za mnie. 
- Dokładnie, przenosi nas w czasie o 20, 40 a nawet 70 lat - powiedziałam przypominając sobie daty znajdujące się na afiszach 
- A nawet wcześniej - dodał. Przez chwile szliśmy w ciszy, żadne z nas się nie odzywało. Niall ciągle trzymał mnie w pasie. 
Myślałam o Clare, o tym jak się do niego uśmiechała, o jej słodkich oczkach. O tym że ona go pragnęła, podążała. Poczułam się dziwnie zazdrosna, pomimo tak krótkiej znajomości on stał się moim życiem a tu już miałam konkurentkę
- Nie musisz się bać - niespodziewanie szepnął mi na ucho. 
- Ja się niczego nie boje - skłamałam, zastanawiając się skąd wiedział.
- Clare. 
- Co z nią? 
- Nic, cała się przy niej spięłaś. Natalie, Clare nic dla mnie nie znaczy. 
- A kiedyś znaczyła? - łzy zbierające się w kącikach moich oczu zapiekły.
Chwycił mnie za ramiona i stanął ze mną twarzą w twarz. Popatrzył się wprost w moje oczy, jego wzrok był taki hipnotyzujący.
- Jesteś skomplikowana Natalie - westchnął - najpierw wyrzucasz mi krótką znajomość a potem jesteś zazdrosna o jakąś laskę, kasjerkę - dodał, po czym kontynuował - nie Natalie, Clare nigdy nic dla mnie nie znaczyła. Nie znaczy. I nigdy nie będzie znaczyć. Kocham ciebie, od dziewięciu godzin dwudziestu siedmiu minut i siedmiu sekund wiem że w końcu znalazłem tą jedyną... Chcę ci pokazać mój świat, w którym były inne dziewczyny ale one nic nie znaczyły, nawet wtedy to wiedziałem. Czułem to. Przy nich nie czułem że żyję. Clare, ani żadna inna dziewczyna nie wygrają z tobą - był tak blisko, mógł się pochylić i złączyć nasze usta. Ale on tylko cmoknął mnie w czubek głowy.
- Wierzę ci - to było szczere, na prawdę mu uwierzyłam. Chyba się w nim zakochiwałam, a może już byłam zakochana ?
Tym razem splótł nasze palce i pociągną mnie w kierunku sal. W każdej czuł się tak cudownie... W slii prób, sali kostiumów. W magazynie starych taśm filmowych. Poza kinem działał tu też kiedyś mały teatr. Niall czuł się tu cudownie, widziałam zapał i zaangażowanie w jego oczach. Wycieczka po tym kinie dała mu tyle radości, teraz zrozumiałam dlaczego powiedział że przyprowadzi tu tą jedyną. To było magiczne miejsce, nagle uwierzyłam w to że jestem tą jedyną, że tylko mnie kocha. Ta radość w jego oczach, cieszył się jak małe dziecko. Miałam wrażenie że od lat się tak szczerze nie uśmiechał. 
- To naprawdę piękne - powiedziałam w ostatniej sali gdy pokazywał mi rysunki promujące pierwszy film w tym kinie. 
- Wiem, kocham to miejsce. Jestem wdzięczny... Że mogę tu przychodzić - coś pominął, ale nie obchodziło mnie to teraz. 
- Teraz gdzie ? - zapytałam gdy opuściliśmy salę. 
- Do starej ciemni. Są tam nawet aparaty! Działają! - prawie skakał z radości. Znów wtuleni w siebie ruszyliśmy, on prowadził. Weszliśmy do ciemnego pomieszczenia, Niall zaświecił małą pojedynczą lampkę...
- O boshe - zaprało mi dech w piersiach, to była prawdziwa ciemnia. W pełni wyposażona. 
- Świetna co nie!? 
- Boska - prawie krzyknęłam i podbiegłam do stołu z aparatami. 
- Lubisz fotografię? 
- To moje hobby, moja mama miała własne studio - uśmiechnęłam się na samo wspomnienie. 
- Chodź zrobimy sobie zdjęcie. 
- One działają - teraz ja prawie skakałam ze szczęścia. 
- Tak, niektóre sami naprawialiśmy. Inne działały. Chodź - pociągnął mnie delikatnie do przyległego pokoju, jasnego. Zrobił kilka zdjęć po czym z powrotem wróciliśmy do ciemni. 
- Umiesz wywoływać zdjęcia? - zapytał. 
- Jasne że tak - ucieszyłam się
- To mi pomożesz... 
Nie śpieszyliśmy się, wywołaliśmy zdjęcia. Gdy odwiesiłam ostatnie, odwróciłam się i stanęłam twarzą w twarz z Niall'em, ten się nachylił i złączył nasze usta. 
- Co to....?! - krzyknęłam po czym wybiegłam, to się działo w ułamkach sekund... Wybiegłam, nie patrząc przed siebie wpadłam na jakiegoś chłopaka... Usłyszałam trzask drzwi. Chłopak zatrzymał mnie przed sobą na wyprostowanych rękach. Niall w ciągu sekundy znalazł się obok mnie. 
- Niall! Coś jej zrobił?! 
- Ja nic, pocałowałem ją tylko. Liam!- wyjąkał mój towarzysz. 
- Nic ci nie jest? - zapytał z troską, jakby Niall mógł mnie co najmniej zabić. 
- Tak, ja... Ja po prostu się nie spodziewałam - otarłam łzę i odwróciłam się na chwilę w stronę Niall'a. 
- To ja was może zostawię, wyjaśnijcie to sobie - powiedział odchodząc. Gdy był już kawałek od nas, stanął i się odwrócił - gdy Zayn mi powiedział że byłeś z laską nad wodospadem pomyślałem że mnie wkręca. Teraz mu wiszę 100. Gratuluję wam - uśmiechnął się i odszedł.
- To był Liam, znasz już moich 2 z 4 przyjaciół. Więc pozostało... 
- Pozostał twój dom i dwójka przyjaciół byś spełnił to co obiecałeś zrobić z tą jedyną - posłałam mu uśmiech 
- Chodź - chwycił mnie za rękę i poszliśmy. Gdy już stanęliśmy przed kinem Niall przypomniał sobie że musi oddać klucze Clare. 
- Zostań tu na sekundkę zaraz wracam - patrzyłam się jak odchodzi, nie minęło 20 sekund a on już wychodził z kina. Przystanął by powiedzieć coś jeszcze do Clare, widziałam że przerwał w pół słowa i odwrócił głowę w moją stronę. Wyglądało to tak jak wtedy nad wodospadem... Już po kilku sekundach był przy mnie. 
- Czego chcesz Max! - warknął.
- Nic, tylko porozmawiać z tą ślicznotka... Umówisz się ze mną? - zwrócił się do mnie. 
- Max, spadaj! - mój towarzysz prawie warknął. 
- Uspokój się, nie możesz mieć wszystkich lasek - poczułam dziwne ukłucie. Wiedziałam że muszę pomóc Niall'owi. 
- Wszystkich może nie, ale mnie ma! Spadaj! 
- Zadziorna, dobra idę.... - odszedł kawałek po czym się odwrócił - ale wrócę i wezmę to czego chcę.

Part 3

- Eee... Nic - wyduałam gdy w końcu ozdyskałam mowę. Czy ten chłopak właśnie wymienił miejsca w które mieliśmy pójść jako te w które Niall miał zabrać tą JEDYNĄ?! To jakiś żart? Ukryta kamera... Co ja mam myśleć? A może wciska ten kit każdej lasce? A może na prawdę się zakochał?
- To... My już pójdziemy, nie przeszkadzajcie sobie - Niall pociągnął mnie za rękę, delikatnie ale stanowczo w stronę samochodu.
- Do zobaczenia - krzyknęła Perrie
- Co to było?! - zapytałam Nialla gdy snęliśmy przed drzwiami jego samochodu.
- Ale co?
- To, to co mówili. Jaja sobie ze mnie robisz czy co?! - już prawie krzyczałam
- Ja?! - zdziwił się...
- To jest miejsce gdzie miałeś przyprowadzić TĄ JEDYNĄ. J-E-D-Y-N-Ą przeliterowałam mu...
- No i właśnie to zrobiłem.
- Błagam znamy się zaledwie sześć godzin dwadzieścia dwie minuty - powiedziałam zerkając ukradkiem na jego zegarek.
- Dokładnie to sześć godzin dwadzieścia trzy minuty i jedenaście sekund - poprawił mnie pan idealnie pamiętam godzinę poznania.
- Tsa. Ja tą jedyną, nie znamy się.
- Próbuję ci pokazać mój świat... Ale ty się go boisz.
- Nie boje, po prostu nie wierzę że można wiedzieć że ktoś jest tą jedyną! Nie po tak krótkim czasie.
- Ja wiem na kogo czekałem! Tyle lat. Mając tyle czasu się wie.
- Błagam, masz 20 lat!
- Natalie, chcesz bym cię odwiózł do domu i zostawił w spokoju? - w jego oczach pojawiły się łzy, pomyślałam że zrozumiał to tak iż jest ode mnie starszy, ale mi chodziło o to że nie jest stary.
- Ja.... Ja nie wiem, chyba.... Chyba nie. Nie chcę. Chcę cię poznać. Ale... Ale boje się że mnie wkręcasz, że mnie zranisz - po policzku pociekła mi pojedyncza łza
- Nie płacz. Nie zranię. Nie oszukuję cię - otarł łzę cieknącą po moim policzku.
Poczułam jego cudowny zapach i przysunęłam się bliżej i wtuliłam głowę w jego klatkę piersiową.... Obezwładniająca, cudowna woń była tak blisko moich nozdrzy. Wzdrygnęłam się a Niall szybkim ruchem ściągnął swoją kurtkę i okrył mnie nią. Zerknęłam w jego błękitne oczy.
- Nie było mi zimno.
- Nie... - powiedział z wyraźną ulgą
  *Boshe, pomyślałem że należy do tych ludzi którzy czują ode mnie chłód, że to dlatego się wzdrygnęła ale na szczęście mówi że nie.- Po prostu, ten zapach - powiedziałam a on odsunął mnie od siebie.
- Co z nim?
- Jest piękny - w tym momencie cmoknął mnie w czubek głowy a moje ciało przeszył cudowny dreszcz.
- Na pewno nie jest ci zimno? ?
- Tak Niall na pewno, jedziemy?
- Oczywiście.
Otworzył moje drzwi i pomógł mi wsiąść do środka, był taki czuły i romantyczny. Powoli ruszyliśmy w stronę głównej drogi, z włączonym ogrzewaniem podróż minęła w całkiem przyjemnej atmosferze, ale przez chwilę miałam wrażenie że jedziemy do mnie do domu. Choć nie pytał mnie o adres, to droga prowadziło do mnie.
- Gdzie jedziemy? - zapytałam przerywając ciszę...
- Do kina, tak jak obiecałem,.
- Myślałam że chcesz mnie odwieźć do domu.
- Mieszkasz niedaleko?
- Tak, jakbyś pojechał prostu to... Z dziesięć minut drogi, może mniej.
- Dziękuję, teraz będę cię odwiedzał.
- Nie podałam ci adresu.
- Może i nie ale w tej okolicy są drogie domy. Wszystkie są zajęte a jak ktoś się wyprowadza to jest o tym głośno. Więc są 3 opcje twojego zamieszkania kochanie.
- Drogie? - zapytałam zdziwiona, nie należałam do biednych osób ale jakoś szczególnie bogata też nie byłam a to oznaczało kredyt pod dom.
- No, może nie jakoś strasznie jak w mojej okolicy ale to są obrzeża. Domy do najtańszych tu nie należą.
- Zabiję go!
- Kogo? - zapytał z uśmieszkiem
- Ojca, nie wierzę że kupił dom na który nas nie stać!
- Może miał pieniądze ze sprzedaży starego domu?
- Jakieś 300 tysięcy funtów, może 400... - wydukałam.
- Oszczędności?
- Hmmm... Z jakieś 100-150 tysięcy - dodałam.
- Więc go było stać...
- N-na pewno?
- Tak spokojnie - powiedział, chwycił moją ręką i podniósł ją do ust i pocałował.
Jechaliśmy jeszcze jakieś dziesięć minut po czym dotarliśmy do starego kina. Budynek wyglądał jak sprzed drugiej wojny światowej, możliwe że był jeszcze starszy. Niall zaparkował samochód przed samym wejściem. Z kina wyszły jakieś dwie osoby, wyszłam z samochodu, objął mnie w pasie i wprowadził do środka.
- Witaj Clare - przywitał się z kasjerką a ta odpowiedziała uśmiechem.
- Seans czy nie?
- Nie tym razem Clare, mógłbym klucze do starych sal? - kobieta podała mu klucze, a on na chwile odszedł.
- Jesteś pierwszą dziewczyną, którą tu przyprowadził. Rodzina? - szepnęła do mnie, ja tylko zaprzeczyłam kiwnięciem głowy.

sobota, 15 lutego 2014

Info

Na samym początku proszę was o DODAWANIE komentarzy. 
Oczywiście szczerych komentarzy.
To daje ogromną motywację. 
I wie się że nie pisze się tylko do "szuflady"

Dziękuję <3

A teraz kilka informacji :
♦ To opowiadanie będzie znajdowało się także na fp:
ponieważ dużo czasu zajmuje mi nauka, pisanie tego ima i 2 innych. I tak średnio znalazłabym czas na prowadzenie kolejnego wyłącznie na fp.

◘◘ Teraz coś co tyczy się rodzaju czcionki w tekście:
Jeśli zobaczycie:
*jakiś tekst - oznacza to że jest to "przemyślenie" bohatera który nie jest narratorem
/jakiś tekst - są to informacje ode mnie, wyraz twarzy czy coś w tym stylu czego nie potrafię opisać jakoś specjalnie...
^^tekst/link - są to linki do wyglądu makijażu/stroju,/pomieszczenia
tekst - są to zapiski w pamiętniku (z czego w tym wypadku zazwyczaj kończy/zaczyna się czymś w stylu Kochany Pamiętniczku...)


Jeśli wprowadzę coś jeszcze to wam dam znać :***

Part 2

- Dzięki, za wszystko. Czekaj zapłacę - powiedziałam gdy już wstałam z krzesła.
- Nie, ja zapłacę... -  uprzedził mnie podając kelnerzy swoją kartę. Chciałam się zemścić.
Gdy już wyszliśmy z restauracji szturchnełam go w ramię...
- To nie fair.
- Ale co? - udawał głupka
- Mówiłam że zapłacę...
- Ale jak dziewczyna jest że mną na randce to ją płace a nie ona.
- To to była randka? - zapytałam, spadając baraka.
- No jak dla mnie tak. A ty byś chciała żeby to była randka??
- Nie znam cię - odparłam
- To można jeszcze zmienić, noc jeszcze młoda. O której masz być w domu - chwycił mnie za rękę i pociągnął.
- Właściwie to nie wiem, pewnie jak wrócę jutro rano to się nic nie stanie.
- Rodzice cię nie kontrolują...?
- Moja mama nie żyje a ojciec od jej śmierci żyje wyłącznie pracą. Poza tym ja... Często tak wracałam do domu, pisząc im tylko sms.
- W takim razie teraz też napisz - podał mi swoją i moja komórkę... I dołączył do niej moja która wyciągnął szybko z tynej kieszeni moich spodni.
- No... Ale...
- Proszę - powiedział i cmoknął mnie w policzek. A ją pomimo iż o nie znałam poczułam cudowne uczucie w brzuchu.
- Noo... Nie wiem - nie chciałam by pomyślał że jestem łatwa czy coś więc zwlekałam - Dobra - pozwalam się już całkowicie pod jego spojrzeniem.
- Dziękuję - znów cmoknął mnie w policzek...
- Ale odwieziesz mnie do domu potem.
- Jasne że tak, moja dziewczyna nie będzie chodziła sama do domu.
- Ej, nie jestem twoja dziewczyną - zaśmiałam się...
- Jeszcze może nie, ale mam nadzieje że po dzisiejszej nocy będziesz nią.
- Znamy się dwie godziny - zbliżyliśmy się już do samochodu, więc ten otworzył mi drzwi.
- No i...?
- Nie za krótko jak na to by być parą??
- Nie, ja się zakochałem jak tylko cię zobaczyłem w tym parku.
- Bardzo zabawne.
- Ja nie żartuje - powiedział poważnie Niall.
- No dobra, to gdzie jedziemy?
- Nad wodospad, potem pojedziemy do mojego ulubionego kina. Na koniec pokaże ci mój dom i przedstawie ci moich kumpli - odparł najnormalniej w świecie.
- Wszystkie dziewczyny tak "oprowadzasz" po swoim życiu??
- Nie jesteś pierwsza i jedyna - posłał mi najbardziej uroczy uśmiech świata...
-  Dlaczego? - nie wiemy nawet kiedy to pytanie wyszło z mojego umysłu ale stało się.
- Ponieważ ty jesteś inna. Czuje że dla ciebie warto - uśmiechnął się i chwycił moja dłoń.
- Ee...
- Tak wiem znamy się tylko dwie godziny ale... Chce byś że mną była. Proszę nie odwracał mnie - w jego oczach pojawiły się łzy.
- Niall, proszę ja... - już wiedziałam że nie chce by płakał, by cierpiał. Obcy chłopak stał się dla mnie kimś ważny, to chyba dlatego  w całym tym popieprzonym nowym życiu pragnęłam czegoś co choć trochę przypomina moje stare życie - Dobrze, tylko nie płacz.
Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech a ją miałam poczucie że to jego najszczerszy uśmiech od wielu lat.
Nad wodospad dotarliśmy po niespełna 10 minutach... Było pięknie i pomimo tego że Niall był mi obcą osobą to czułam się cudownie.
- Dużo czasu tu spędzam, spędzałem. Mogłem się wyciszyć i uspokoić... Odetchnąć o zapomnieć o całym świecie.... Wieeeesz... Jeszcze żadnej dziewczyny tu nie przeprowadziłem.
- Och... To... Słodkie... - uśmiechnęłam się a on przysunął się bliżej mnie i objął ramieniem. Odparłem głowę na jego ramieniu a on pocałował mnie w czubek głowy... Niall się poruszył i odwrócił za siebie... Po chwili wstał i postawił mnie na nogach, zasłonił swoim ciałem jakbym była w jakimś niebezpieczenstwie...
- Niall, co się dzieje??- zapytałam
- Nic kochanie - odparł ale ciągle się nie poruszył po chwili, zza linii drzew wyszedł jakiś chłopak o ciemniejszej od Nialla karencją.
- Boshe, Zayn nie straszy ludzi!!!!- warknął Niall.
- Nie strasze ludzi, tylko ciebie idioto! - odparł tamten idąc w nasza stronę - o widzę że masz towarzystwo.
Po chwili zza drzew wyszła a właściwie wybiegła jakąś dziewczyna. Zwolniła dopiero jak nas zobaczyła.
- Tym razem wygrałeś Malik, ale następnym przegarsz.
- Jasne Edwards - prysknął Zayn i zatrzymał się przede mną - Hej, jestem Zayn a ta tam to Perrie - tu wskazał na blondynka która się już do nas zbliżała.
- Hej a ja jestem Natalie.
- Miło mi, widzę że Niall przyprowadził tu w końcu jakąś dziewczynę. Co mu zrobiłaś, rzuciłaś na niego jakiś czar czy co?
- Ja...? - zapytałam niewinnie.
- Tak, tyle lat już tu przychodzi a jesteś pierwsza dziewczyna którą tu przyprowadził... Ile się znacie?? - zapytała Perrie.
- Pięć godzin, trzydzieści siedem minut i dwanaście sekund - odpowiedział Niall
- Boshe jakiś cud się stał czy co???- Zayn niedowierzał
- Emm... Serio taki nieśmiały?? - zapytałam.
- Nieśmiały?! Niall?! Serio?! Coś ty, on miał tuziny lasek ale nigdy nie zdradzał im sekretów takich jak ten wodospad, do starego kina ale sam powiedział że swój dom pokaże dopiero tej z która będzie chciał spędzić resztę życia - odparł Zayn.
- Wieczność - wtrąciła Perrie.
Zakrztusiłam się a oni na mnie spojrzeli.
- Co???? - zapytali chórkiem.