sobota, 1 marca 2014

Part 11

- Słucham - uśmiechnęłam się do niego i dla zachęty cmoknęłam go w policzek.
- Obiecaj że nie uciekniesz jak ci powiem.
- Obiecuje .
- A więc ja... My... Nigdy jeszcze nikomu o tym nie mówiłem. Nie wiem jak mam o tym ci powiedzieć - dotknęłam jego dłoni, była chłodna jak zawsze. Tak jak dłoń Pezz, El, Dan, Zayn'a, Li, Lou, Hazzy.
 - Ty... - coś zaczęło mi się rozjaśniać.
- Ja, my... Bo my, nie jesteśmy ludźmi - powiedział a ja zrozumiałam wszystko. Już rozumiałam wszystkie te dziwne rzeczy, które jeszcze tak niedawno zaprzątały moje myśli, chciałam uciec i zostać równocześnie.
- Ty...
- Nie bój się, nic ci nie zrobię. Zakochałem się w tobie.
- Czy wy....
- Jemy ludzi? - zapytał nim ja skończyłam pytanie
- Tak, żywimy się krwią, stąd ta bezpieczna lista. Boisz się?
 - Trochę - przyznałam.
- Chcesz teraz ode mnie uciec? - w jego oczach czaił się strach.
- Nie - odparłam szybko - to dziwne ale nie chce uciec, nie zrobisz mi nic? - zapytałam, choć znałam odpowiedź.
- Nie, ja cię kocham Natalie. Zakochałem się w człowieku, to irracjonalne ale się stało.
- Dlaczego ja?
 - Zakochujemy się tak jak ludzie, nie mamy na to wpływu.
 - Nie wolałbyś kochać wampirzycy?
 - Nie, nie oddałbym cię za żadną wampirzyce świata.
- Wytłumaczysz mi o co chodzi z bezpieczną listą? - liczę na to że on mi to w końcu wyjaśni.
- Na naszą imprezę, poza ludźmi zapraszamy też wampiry które są naszymi przyjaciółmi. Bezpieczna lista zapewniała pozorne bezpieczeństwo osobą znajdującym się na niej. To były dzieciaki burmistrza, samorząd szkolny, albo nasi dawcy. Tym razem są dwie listy. Na jednej jesteś tylko ty, ta nie jest spisana. Na drugiej te osoby co przedtem.
- Mam rozumieć że ja jestem chroniona inaczej? - nie byłam zła tylko zdziwiona.
- Tak, jeśli cię którykolwiek wampir, no nie mówię o tych z którymi mieszkam - tego się nie spodziewałam że oni też są wampirami - to srogo pożałuje, jeśli spróbuje cię ugryźć wyrwę mu kły a jeśli cię ugryzie to zamkniemy go na dwieście lat bez jedzenia, to dla wampira gorsze niż śmierć bo z głodu nie umieramy co najwyżej tracimy siły.
- U-ugryźć mnie!!! - krzyknęłam ale on szybko mnie przytulił a ja poczułam się bezpieczna.
- Spokojnie żaden tego nie zrobi, nigdy nie żywimy się dziewczynami kumpli.
- A ty - nie zdążyłam skończyć pytania bo ktoś wszedł do gabinetu.
- Nie, chyba że sama mnie poprosisz - okazało się że tą osobą jest Pezz.
- Miałeś jej powiedzieć - krzyknęła.
- Powiedziałem - uśmiechnął się Niall.
- Ta jasne i ona siedzi przytulona do ciebie tak spokojnie?? Mów jej teraz, to moja przyjaciółka ja jej okłamywać nie będę - krzyczała blondynka.
- Nat, ja jestem wampirem. I Perrie też nim jest - blondynek wyszczerzył zęby, ukazując dwa kły.
- Wiem - cmoknęłam go w policzek.
- Zadziwiasz mnie Nat, bałam się że uciekniesz i nas znienawidzisz.
- A mam tak zrobić - zdziwiła mnie jej reakcja na go że nie uciekłam.
- Nie po prostu to dość straszny sekret - posłała mi piękny uśmiech. Siedziałam jeszcze tak z Niall'em przez pół godziny może nieco dłużej . Nie chciałam go puścić, bałam się że zniknie. Że odejdzie i już więcej go nie zobaczę, teraz znając jego sekret pragnęłam go jeszcze bardziej.
~Czy się boje? Owszem. Czy chciałabym by on był normalny? Nie. Czy czuje się jeszcze gorzej, niż przed tem? Nie, może straciłam starych przyjaciół ale zyskałam takich którzy będą wiecznie ze mną, wiecznie młodzi... Młodzi, czy on mnie będzie dalej pragnął za kilka lat????
- Nie myśl o tym - szepnął mi do ucha, a ja zrozumiałam że on słyszy wszystkie moje myśli.
- Czy ty.
- Tylko przez chwilę, nie chce siedzieć w twoich myślach ale się zasmuciłaś - uśmiechnął się.
- Postaram się o tym nie myśleć, ale ja....
- Jesteś człowiekiem, o to Ci chodzi?
- Ja się zestarzeję a ty nie - po policzku pociekły mi pojedyncze łzy.
- A chciałabyś się nie starzeć? - w jego oczach widziałam strach i radość równocześnie.
- Chciałabym już zawsze być z tobą - szepnęłam.
- Nie szepcz i tak was słyszę, mam wyjść?? - zapytała Pezz
- Nie, zostań. Macie lepszy słuch, czytacie w myślach. Coś jeszcze? - zapytałam.
- Potem o tym porozmawiamy, skończcie swój temat - uśmiechnęła się.
- Dobra, ale nie odpuszczę ci - uśmiechnęłam się.
- Więc mówisz, że chciałabyś być ze mną już do końca świata?
 - Chyba tak... Kocham cię, chce już zawsze być z tobą.
- Ile lat chciałabyś mieć wiecznie? - zapytał, a ja zrozumiałam że to całkowicie poważna rozmowa i pomimo że wydawało mi się to śmieszne, na mojej twarzy nie pojawił się uśmieszek.
- Nie wiem - to prawda, każdy mówi że wiecznie pragnąłby być dzieckiem, ale mając możliwość wyboru. Zwłaszcza z perspektywą spędzenia wieczności z ukochanym nie jest się pewnym ile lat chce się mieć.
- Dziewiętnaście - zaproponowała Perrie.
- Czemu dziewiętnaście - zapytał Niall.
- Bo ciągle będzie nastolatką, ale będzie też dorosłą. Poza tym w takim wieku może sobie odjąć z trzy lata lub dodać z cztery gdy się przeprowadzimy - zaśmiała się, ja zrozumiałam o co jej chodzi i musiałam przyznać jej rację. To był idealny wiek.
- 19? - upewnił się Niall.
- Tak, może być 19 - uśmiechnęłam się a on złączył nasze usta.
- Niall radze ci teraz mówić że masz 18, to tylko 2 lata więcej niż ma ona więc jej ojciec się nie będzie czepiał.
- Nie musi, może mówić ile ma lat - nie zdałam sobie sprawy jak głupio to zabrzmiało.
 - Jasne, niech się przedstawi: Jestem Niall, jestem chłopakiem pańskiej córki i mam 157 lat - zaśmiała się Pezz.
- No tak, źle to sformułowałam. Może mówić że ma 20.
- A wtedy twój ojciec za 3 lata pozwoli ci się z nim wyprowadzić - zaśmiała się Pezz.
- No... Racja, lepiej miej 18 - przyznałam racje blondi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz