niedziela, 27 kwietnia 2014

Part 23

***Naty***
- Co masz na myśli?
- To że Harry miał już nie jedną łaskę a ty nie jednego faceta.
- I to oznacza że nie powinniśmy być razem? - zaśmiała się Dona.
- Nie wiem, martwię się o ciebie.
- Sama powiedziałaś że oboje mieliśmy nie jednego partnera więc żadne z nas się nie sparzy.
- Dona, kpisz sobie? Ty NIGDY nie patrzyłaś tak na faceta a na niego... Boshe, Dona ty się w nim zakochałaś!!!!
- Naty ja... Nie... Nie zakochałam się w Harrym - powiedziała po czym usłyszałyśmy trzaśnięcie drzwiami.
- Harry - krzyknęła i pobiegła za nim.
Nalałam sobie soku porzeczkowego i powoli poszłam do mojej i Niall'a sypialni.
- Naty co jest ? - szepnął blondynek obejmując mnie błyskawicznie w pasie.
- Dona...
- Co ona??
- Zakochała się.
- To chyba dobrze - szepnął nie spodziewając się niczego.
- W Hazzie - jeknęłam.
- Ouuu, to nie tak fajnie - dodał.ciągle nie rozumiejąc.
- Niall, znam ją od lat i wiem że Dona nie jest święta i miała niejednego faceta ale na żadnego tak nie patrzyła. A Hazzuś, on też nie jest aniołkiem a jednak jak ona zaprzeczyła co do swoich uczuć to Harry wyszedł i bardzo go to zabolało.
- Musiało ci się wydawać, on nie jest zdolny do kochania - zaśmiał się niebieskooki i mnie przytulił.
- No... W takim razie złamie serce Donie.
- Naty, myszko kim się przejmujesz Doną czy Hazzą?
- Obojgiem - zaśmiałam się i wtulilam w tors chłopaka.
- Tak wiem, mógłby być lepszy - zaśmiał się Horan.
- Mi się podoba - pocałowałam go delikatnie w usta i wysiadłam w fotelu.
- Co byś chciała jutro - zapytał Niall i zerknął na zegarek - no tak jeszcze jutro, robić...?
- Poszłabym na spacer, najlepiej w twoje ulubione miejsca... Chyba że nie chcesz mnie tak wziąć.
- Chce, Ciebie mógłbym tam brać codziennie...
- Więc idziemy???
- Tak ale chcesz cały dzień spędzić nad wodospadem?
- Z tobą? Mogę - zaśmiałam się.
- No to pójdziemy tam na piknik a potem pojedziemy nad Tamize - uśmiechnął się i klęknął przede mną.
- Panie Horan.
- Pani Horan...
- Nie jestem panią Horan.
- Jesteś kochanie.
- Boshe, dlaczego jesteś taki uparty?
- Bo cię kocham - zaśmiał się i pocałował mnie w usta.
- Chciałam poczytać - szepnęłam pokazując mu książkę trzymaną w ręku.
- Dobrze, przecież to tylko całus.
- A pan co będzie robił ?
- Też poczytam - stwierdził przyciągając fotel z drugiego końca pokoju i łapiąc po drodze pierwszą lepszą książkę z biblioteczki.
- Co czytasz ? - zapytałam ciekawa czy przynajmniej wie o wziął.
-"Wicheowe wzgórza" - odparł po czym rozsiadł się w fotelu naprzeciwko mnie. Wyprostowałam swoje nogi i oparłam je o jego fotel przez co i jego nogi.
Siedziałam i spokojnie przekraczała kolejne strony książki, nie wiedziałam właściwie o czym ona była bo całą moja uwaga była skupiona na powolnym oddechu Horana i jego swobodnie opadającej klatce.
- Naty o czym ty myślisz ?
- Ciiii, czytam.
- No przecież widzę że nie czytasz tylko patrzysz...
- Ciiii, czytam - nie oddawała się, nie chciałam by dowiedział się żę cała moja uwaga była skupiona na nim.

___________
No więc tak...
5 kom + 2 obserw = NEXT...
Zdobędziecie ???

1 komentarz:

  1. Hmm, trochę mnie dziwi, że masz tak mało komentarzy. Fajnie piszesz i historia też jest ciekawa :) Mi się podoba <3 Idę czytać dalej :P
    PS: Może spróbuj powstawiać link na różnych stronkach np.: zapytaj, abo coś :*
    ~G

    OdpowiedzUsuń