- Eee... Nic - wyduałam gdy w końcu ozdyskałam mowę. Czy ten chłopak właśnie wymienił miejsca w które mieliśmy pójść jako te w które Niall miał zabrać tą JEDYNĄ?! To jakiś żart? Ukryta kamera... Co ja mam myśleć? A może wciska ten kit każdej lasce? A może na prawdę się zakochał?
- To... My już pójdziemy, nie przeszkadzajcie sobie - Niall pociągnął mnie za rękę, delikatnie ale stanowczo w stronę samochodu.
- Do zobaczenia - krzyknęła Perrie
- Co to było?! - zapytałam Nialla gdy snęliśmy przed drzwiami jego samochodu.
- Ale co?
- To, to co mówili. Jaja sobie ze mnie robisz czy co?! - już prawie krzyczałam
- Ja?! - zdziwił się...
- To jest miejsce gdzie miałeś przyprowadzić TĄ JEDYNĄ. J-E-D-Y-N-Ą przeliterowałam mu...
- No i właśnie to zrobiłem.
- Błagam znamy się zaledwie sześć godzin dwadzieścia dwie minuty - powiedziałam zerkając ukradkiem na jego zegarek.
- Dokładnie to sześć godzin dwadzieścia trzy minuty i jedenaście sekund - poprawił mnie pan idealnie pamiętam godzinę poznania.
- Tsa. Ja tą jedyną, nie znamy się.
- Próbuję ci pokazać mój świat... Ale ty się go boisz.
- Nie boje, po prostu nie wierzę że można wiedzieć że ktoś jest tą jedyną! Nie po tak krótkim czasie.
- Ja wiem na kogo czekałem! Tyle lat. Mając tyle czasu się wie.
- Błagam, masz 20 lat!
- Natalie, chcesz bym cię odwiózł do domu i zostawił w spokoju? - w jego oczach pojawiły się łzy, pomyślałam że zrozumiał to tak iż jest ode mnie starszy, ale mi chodziło o to że nie jest stary.
- Ja.... Ja nie wiem, chyba.... Chyba nie. Nie chcę. Chcę cię poznać. Ale... Ale boje się że mnie wkręcasz, że mnie zranisz - po policzku pociekła mi pojedyncza łza
- Nie płacz. Nie zranię. Nie oszukuję cię - otarł łzę cieknącą po moim policzku.
Poczułam jego cudowny zapach i przysunęłam się bliżej i wtuliłam głowę w jego klatkę piersiową.... Obezwładniająca, cudowna woń była tak blisko moich nozdrzy. Wzdrygnęłam się a Niall szybkim ruchem ściągnął swoją kurtkę i okrył mnie nią. Zerknęłam w jego błękitne oczy.
- Nie było mi zimno.
- Nie... - powiedział z wyraźną ulgą
*Boshe, pomyślałem że należy do tych ludzi którzy czują ode mnie chłód, że to dlatego się wzdrygnęła ale na szczęście mówi że nie.- Po prostu, ten zapach - powiedziałam a on odsunął mnie od siebie.
- Co z nim?
- Jest piękny - w tym momencie cmoknął mnie w czubek głowy a moje ciało przeszył cudowny dreszcz.
- Na pewno nie jest ci zimno? ?
- Tak Niall na pewno, jedziemy?
- Oczywiście.
Otworzył moje drzwi i pomógł mi wsiąść do środka, był taki czuły i romantyczny. Powoli ruszyliśmy w stronę głównej drogi, z włączonym ogrzewaniem podróż minęła w całkiem przyjemnej atmosferze, ale przez chwilę miałam wrażenie że jedziemy do mnie do domu. Choć nie pytał mnie o adres, to droga prowadziło do mnie.
- Gdzie jedziemy? - zapytałam przerywając ciszę...
- Do kina, tak jak obiecałem,.
- Myślałam że chcesz mnie odwieźć do domu.
- Mieszkasz niedaleko?
- Tak, jakbyś pojechał prostu to... Z dziesięć minut drogi, może mniej.
- Dziękuję, teraz będę cię odwiedzał.
- Nie podałam ci adresu.
- Może i nie ale w tej okolicy są drogie domy. Wszystkie są zajęte a jak ktoś się wyprowadza to jest o tym głośno. Więc są 3 opcje twojego zamieszkania kochanie.
- Drogie? - zapytałam zdziwiona, nie należałam do biednych osób ale jakoś szczególnie bogata też nie byłam a to oznaczało kredyt pod dom.
- No, może nie jakoś strasznie jak w mojej okolicy ale to są obrzeża. Domy do najtańszych tu nie należą.
- Zabiję go!
- Kogo? - zapytał z uśmieszkiem
- Ojca, nie wierzę że kupił dom na który nas nie stać!
- Może miał pieniądze ze sprzedaży starego domu?
- Jakieś 300 tysięcy funtów, może 400... - wydukałam.
- Oszczędności?
- Hmmm... Z jakieś 100-150 tysięcy - dodałam.
- Więc go było stać...
- N-na pewno?
- Tak spokojnie - powiedział, chwycił moją ręką i podniósł ją do ust i pocałował.
Jechaliśmy jeszcze jakieś dziesięć minut po czym dotarliśmy do starego kina. Budynek wyglądał jak sprzed drugiej wojny światowej, możliwe że był jeszcze starszy. Niall zaparkował samochód przed samym wejściem. Z kina wyszły jakieś dwie osoby, wyszłam z samochodu, objął mnie w pasie i wprowadził do środka.
- Witaj Clare - przywitał się z kasjerką a ta odpowiedziała uśmiechem.
- Seans czy nie?
- Nie tym razem Clare, mógłbym klucze do starych sal? - kobieta podała mu klucze, a on na chwile odszedł.
- Jesteś pierwszą dziewczyną, którą tu przyprowadził. Rodzina? - szepnęła do mnie, ja tylko zaprzeczyłam kiwnięciem głowy.
Super, masz talent *.*
OdpowiedzUsuńZaczyna dopiero czytać tego bloga na razie jest fajny,ale mnie wkurza ten wygląd strony bo cały tekst opowiadania nie jest widoczny i proszę zrób coś z tym :)
OdpowiedzUsuń