sobota, 15 lutego 2014

Part 2

- Dzięki, za wszystko. Czekaj zapłacę - powiedziałam gdy już wstałam z krzesła.
- Nie, ja zapłacę... -  uprzedził mnie podając kelnerzy swoją kartę. Chciałam się zemścić.
Gdy już wyszliśmy z restauracji szturchnełam go w ramię...
- To nie fair.
- Ale co? - udawał głupka
- Mówiłam że zapłacę...
- Ale jak dziewczyna jest że mną na randce to ją płace a nie ona.
- To to była randka? - zapytałam, spadając baraka.
- No jak dla mnie tak. A ty byś chciała żeby to była randka??
- Nie znam cię - odparłam
- To można jeszcze zmienić, noc jeszcze młoda. O której masz być w domu - chwycił mnie za rękę i pociągnął.
- Właściwie to nie wiem, pewnie jak wrócę jutro rano to się nic nie stanie.
- Rodzice cię nie kontrolują...?
- Moja mama nie żyje a ojciec od jej śmierci żyje wyłącznie pracą. Poza tym ja... Często tak wracałam do domu, pisząc im tylko sms.
- W takim razie teraz też napisz - podał mi swoją i moja komórkę... I dołączył do niej moja która wyciągnął szybko z tynej kieszeni moich spodni.
- No... Ale...
- Proszę - powiedział i cmoknął mnie w policzek. A ją pomimo iż o nie znałam poczułam cudowne uczucie w brzuchu.
- Noo... Nie wiem - nie chciałam by pomyślał że jestem łatwa czy coś więc zwlekałam - Dobra - pozwalam się już całkowicie pod jego spojrzeniem.
- Dziękuję - znów cmoknął mnie w policzek...
- Ale odwieziesz mnie do domu potem.
- Jasne że tak, moja dziewczyna nie będzie chodziła sama do domu.
- Ej, nie jestem twoja dziewczyną - zaśmiałam się...
- Jeszcze może nie, ale mam nadzieje że po dzisiejszej nocy będziesz nią.
- Znamy się dwie godziny - zbliżyliśmy się już do samochodu, więc ten otworzył mi drzwi.
- No i...?
- Nie za krótko jak na to by być parą??
- Nie, ja się zakochałem jak tylko cię zobaczyłem w tym parku.
- Bardzo zabawne.
- Ja nie żartuje - powiedział poważnie Niall.
- No dobra, to gdzie jedziemy?
- Nad wodospad, potem pojedziemy do mojego ulubionego kina. Na koniec pokaże ci mój dom i przedstawie ci moich kumpli - odparł najnormalniej w świecie.
- Wszystkie dziewczyny tak "oprowadzasz" po swoim życiu??
- Nie jesteś pierwsza i jedyna - posłał mi najbardziej uroczy uśmiech świata...
-  Dlaczego? - nie wiemy nawet kiedy to pytanie wyszło z mojego umysłu ale stało się.
- Ponieważ ty jesteś inna. Czuje że dla ciebie warto - uśmiechnął się i chwycił moja dłoń.
- Ee...
- Tak wiem znamy się tylko dwie godziny ale... Chce byś że mną była. Proszę nie odwracał mnie - w jego oczach pojawiły się łzy.
- Niall, proszę ja... - już wiedziałam że nie chce by płakał, by cierpiał. Obcy chłopak stał się dla mnie kimś ważny, to chyba dlatego  w całym tym popieprzonym nowym życiu pragnęłam czegoś co choć trochę przypomina moje stare życie - Dobrze, tylko nie płacz.
Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech a ją miałam poczucie że to jego najszczerszy uśmiech od wielu lat.
Nad wodospad dotarliśmy po niespełna 10 minutach... Było pięknie i pomimo tego że Niall był mi obcą osobą to czułam się cudownie.
- Dużo czasu tu spędzam, spędzałem. Mogłem się wyciszyć i uspokoić... Odetchnąć o zapomnieć o całym świecie.... Wieeeesz... Jeszcze żadnej dziewczyny tu nie przeprowadziłem.
- Och... To... Słodkie... - uśmiechnęłam się a on przysunął się bliżej mnie i objął ramieniem. Odparłem głowę na jego ramieniu a on pocałował mnie w czubek głowy... Niall się poruszył i odwrócił za siebie... Po chwili wstał i postawił mnie na nogach, zasłonił swoim ciałem jakbym była w jakimś niebezpieczenstwie...
- Niall, co się dzieje??- zapytałam
- Nic kochanie - odparł ale ciągle się nie poruszył po chwili, zza linii drzew wyszedł jakiś chłopak o ciemniejszej od Nialla karencją.
- Boshe, Zayn nie straszy ludzi!!!!- warknął Niall.
- Nie strasze ludzi, tylko ciebie idioto! - odparł tamten idąc w nasza stronę - o widzę że masz towarzystwo.
Po chwili zza drzew wyszła a właściwie wybiegła jakąś dziewczyna. Zwolniła dopiero jak nas zobaczyła.
- Tym razem wygrałeś Malik, ale następnym przegarsz.
- Jasne Edwards - prysknął Zayn i zatrzymał się przede mną - Hej, jestem Zayn a ta tam to Perrie - tu wskazał na blondynka która się już do nas zbliżała.
- Hej a ja jestem Natalie.
- Miło mi, widzę że Niall przyprowadził tu w końcu jakąś dziewczynę. Co mu zrobiłaś, rzuciłaś na niego jakiś czar czy co?
- Ja...? - zapytałam niewinnie.
- Tak, tyle lat już tu przychodzi a jesteś pierwsza dziewczyna którą tu przyprowadził... Ile się znacie?? - zapytała Perrie.
- Pięć godzin, trzydzieści siedem minut i dwanaście sekund - odpowiedział Niall
- Boshe jakiś cud się stał czy co???- Zayn niedowierzał
- Emm... Serio taki nieśmiały?? - zapytałam.
- Nieśmiały?! Niall?! Serio?! Coś ty, on miał tuziny lasek ale nigdy nie zdradzał im sekretów takich jak ten wodospad, do starego kina ale sam powiedział że swój dom pokaże dopiero tej z która będzie chciał spędzić resztę życia - odparł Zayn.
- Wieczność - wtrąciła Perrie.
Zakrztusiłam się a oni na mnie spojrzeli.
- Co???? - zapytali chórkiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz