czwartek, 1 maja 2014

Part 27

***Dona***
Wtulilam się w tors chłopaka i mocno go przytuliłam.
- Dona... - zaczął niepewnie.
- Tak Hazz?
- Jesteś na mnie zła?
- Nie, za co miałabym być zła - zapytałam nie rozumiejąc o co mu chodzi. Tym razem nie mogłam wyczytać tego z jego umysłu bo nie myślał o niczym, znaczy myślał o mnie.
- Za to że cię przemieniłem ja... Zachowałem się samolubnie.
- Harry, ja tak nie uważam.
- Jasne, Dona zniszczyłem ci życie.
- Harry! Ją umierałam a ty mówisz że mi zniszczyłeś życie? Gdyby nie ty Naty by mi pogrzeb przygotowywała.
- Dona...
- Hazz proszę cię nie niszcz tego.
- Po raz pierwszy czuje się winny to dziwne uczucie nie czułem się tak nawet gdy byłem człowiekiem.
- Boshe Harry, za to ja po raz pierwszy czuje się szczęśliwa. Po raz pierwszy kogoś kocham.
- J-ja też - wynająkał...
- No więc tego nie niszcz.
- Dona ja - zaczął i nie umiał powiedzieć tego co myślał a jego myśli były tak bardzo wyraźne że nawet nie patrząc co robie wipiłam się w jego usta.
- Ja ciebie też kocham.
- Dona... Przecież ja... Ja tego nie powiedziałem.
- Twoje myśli....
- Dona co one?- widziałam że jest przerażony.
- Są takie wyraźne i głośne. Czego się boisz....?
"Tego kochanie, tego się boje"- usłyszałam jego myśli.
- Dlaczego się tego boisz?- zapytałam nim zdazyl odpowiedzieć.
- Dona, kurwa ty czytasz w myslach!!
- T-to źle?
***Harry***
Byłem przerażony mało wampirów potrafiło czytać w myślach a jeszcze mniej czytało je innym wampirą, bałem się że mi ją odbiorą.
- Harry - w jej oczach malował się strach.
- Dona kochanie, musisz ukrywać ten dar bo... - widziałem że się boi, widziałem łzy w jej oczach - boję się że rada weźmie cię byś zasiadła razem z nimi. Jesteś młodym.wampirem, nie masz własnej gromady bo by mówić że należysz do naszej musi minąć jeszcze sporo czasu. Co najmniej rok. Wtedy Lou może się nie zgodzić byś stąd odeszła ale... Ja wiem że on na razie jest na mnie wściekły za przemienienie Ciebie więc musimy go przekonać że nie jesteś niebezpieczna. Chyba że dla mnie w łóżku.
- Z czego się śmiejesz? - zapytałem chwytając ją w pasie.
- Z ciebie kochanie - powiedziała uroczo marszcząc nosek.
- Ja ci dam śmiać się że mnie...
- Harry chodziło mi o to że uważasz że jestem dla ciebie niebezpieczna w łóżku. Przecież ja jestem nie winnym aniołkiem.
- Tsaaaaa jasne, aniołku ty mój.
______________
5 kom = NEXT

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz